Wystarczył zaledwie rok, żeby firmom pożyczkowym liczba klientów podskoczyła dwukrotnie. Według „Rzeczpospolitej” – z jednej strony Polacy rzeczywiście częściej niż kiedyś biorą pożyczki, ale też wzrost liczby umów jest – jak czytamy – wynikiem ustawowego monitoringu.
Bo – wyjaśnijmy – zgodnie z tzw. ustawą antylichwiarską od maja tego roku wszystkie legalne firmy pożyczkowe muszą informować Biuro Informacji Kredytowej. Przed majem z BIK współpracowało ok. 70 proc. tego typu firm.
Bijemy rekordy
Ale mimo tych obostrzeń i tak skala zadłużenia Polaków w parabankach jest bardzo wysoka. Wartość prawie 760 tysięcy umów sięgnęła 1,2 mld zł. Liczba umów wzrosła rok do roku o 133 proc., wartość pożyczek – o 46 proc.
Tylko czerwcu firmy pożyczkowe odwiedziło 136 tysięcy Polaków. Zadłużyli się w nich na ponad 300 mln zł. I to pomimo wysokiego oprocentowania, bo w niektórych parabankach roczna stopa oprocentowania wynosi nawet 320 proc.
Chodzi oczywiście o pożyczki krótkoterminowe, które spłacone w terminie kosztują kilkadziesiąt złotych od pożyczonego tysiąca.
Alimenty, raty i rachunki
Jak podaje BIG InfoMonitor, statystycznie na każdego Polaka przypada ponad 29 tys. zł kredytu lub pożyczki. Rośnie jednak liczba kredytobiorców, którzy nie spłacają swoich zobowiązań na czas.
Po 2022 roku aż 2,68 mln osób ma niemal 79 mld zł przeterminowanych zobowiązań. W ciągu roku wartość długów wzrosła o 6,4 mld zł.
Długi Polaków rosną – po pierwsze – za sprawą alimentów i opóźnień o co najmniej 30 dni spłaty rat kredytów. Dalej na liście są nieopłacone rachunki telefoniczne czy polisy ubezpieczeniowe.
Zadowalają nas szybkie i niskie kredyty
Skąd ten nagły wzrost zainteresowania szybkimi, choć drogimi pożyczkami?
Analitycy BIK nie mają wątpliwości: stoją za tym wysoka inflacja i drożyzna. Tę opinię potwierdza szybki wzrost małych pożyczek – do 500 zł.
Jak podała Rz, udzielono ich o ponad 60 proc. więcej, a ich wartość wzrosłą o 84 proc. w porównaniu z pierwszym półroczem 2022 r. Pożyczek wysokokwotowych, czyli powyżej 5 tys. zł – udzielono „tylko” o ok. 22 proc. więcej.
Napisz komentarz
Komentarze