O tej porze roku ceny warzyw powinny szybko spadać, ale tak się nie dzieje. Winnych jest kilka czynników.
Pan Patryk niezadowolony
– Kilkanaście złotych za kilogram czerwonej papryki nawet nie dziwi, bo może jeszcze nie ma dla niej pełni sezonu. Ale kiedy ostatnio robiłem zakupy, aż mnie zmroziło przy marchewce, cebuli czy młodych ziemniakach. Ogórki też są drogie, a chyba warzywa już powinny tanieć – narzeka pan Patryk.
Rok do roku to dramat
Eksperci rynkowi przyznają mu rację. Bo tanio nie jest, a powinno.
W ujęciu rocznym takie produkty zdrożały średnio o około 40 procent, ale jeśli przyjrzeć się poszczególnym warzywom, to sytuacja jest jeszcze bardziej dramatyczna. Marchew w maju była aż o 133 proc. droższa niż rok wcześniej. W przypadku cebuli to skok o 106 proc., papryki o 50 proc., a pomidorów o 34 proc.
Odpowiedź wydaje się prosta: inflacja. Nakładają się na nią rosnące koszty pracy i mediów oraz paliwa.
Ale to nie jedyne przyczyny.
Susza, koszty transportu i nie tylko
Jednym ze strategicznych czynników jest susza. Jak mówi „Rzeczpospolitej” Krzysztof Łuczak, ekspert rynku handlowego, walka z suszą trwa długo i dużo kosztuje.
– Swoje dokładają pośrednicy i sieci handlowe, które kupują produkty drogo i chcą je sprzedawać jeszcze drożej, choć ryzyko, jakie ponoszą, jest dużo mniejsze niż producentów. Ponadto wysokie ceny produktów kształtują zwyżki płac, jak również wciąż rosnące koszty transportu – wylicza Łuczak.
I jeszcze jedno. Ubiegłoroczne zapasy np. marchwi są małe i to sprawia, że tegoroczne warzywa są takie drogie.
Napisz komentarz
Komentarze