Pierwsze zatrzymania miały miejsce jeszcze w listopadzie 2021 roku. Złodziejski gang, który okradał pasażerów pociągów, gdy ci spali, działał od kilku lat. Łupem padały głównie pieniądze znajdujące się w podręcznych saszetkach, odzieży czy bagażu. Złodzieje przysiadali się do swoich ofiar i upijali je do nieprzytomności. Zebrane w tej sprawie dowody wskazują, że do napojów dosypywali środki farmaceutyczne. Celem złodziei byli głównie obcokrajowcy, co pozwalało im przypuszczać, że przestępstwa nie zostaną zgłoszone organom ścigania. Złodzieje wybierali pociągi dalekobieżne. Wiadomo, że na pewno grasowali w pociągach relacji Świnoujście-Przemyśl, Świnoujście-Warszawa i Zielona Góra-Warszawa.
Jesienią ubiegłego roku zatrzymano 4 osoby. Jedna z nich przebywała w hotelu w Wielkopolsce, kolejne ujęto w domach. Szefem gangu był najprawdopodobniej mieszkaniec Warszawy - 30-letni Robert B. Od tego czasu zatrzymano w sumie 7 osób. Teraz policja przedstawia kolejną odsłonę tej sprawy. Okazuje się, że gangsterzy nie mogliby okradać przestępców bez „parasola ochronnego”. - Wszystko wskazywało na to, że członkowie gangu współpracowali z osobami, które ułatwiały im popełnianie przestępstw - informuje dziś policja. Zatrzymano kolejnych 14 osób. - Akcja miała miejsce w województwach: zachodnio-pomorskim, wielkopolskim, łódzkim i mazowieckim” - dodają mundurowi.
10 osobom już przedstawiono zarzuty dotyczące przyjmowania od członków grupy przestępczej korzyści majątkowych. To była opłata za umożliwienie dokonywania kradzieży w pociągach. - Ponadto dwie zatrzymane osoby usłyszały zarzut pomocnictwa popełniania kradzieży, a kolejne dwie zarzut poplecznictwa - doprecyzowują policjanci.
Napisz komentarz
Komentarze