Poszukiwany był na całym świecie. Tymczasem „Hoss” wpadł podczas rutynowej kontroli drogowej.
Kilka lat temu jego pseudonim był dobrze znany. Arkadiusz Ł., pseudonim „Hoss”, był szefem gangu, który okradał seniorów. Kierował grupą specjalizującą się oszustwami „na wnuczka”.
Wyrok za wyrokiem. W Polsce i w Niemczech
„Hoss” pierwszy wyrok usłyszał w 2021 roku. Wiosną 2023 orzeczenie apelacyjne uwolniło go od części zarzutów. Ale i tak sąd ocenił, że mężczyzna jest winny wielu oszustw i prób oszustwa dokonanych od maja 2013 r. do kwietnia 2014 r.
Jego gang działał w Warszawie, Szwajcarii i Niemczech. Miał wyłudzić pieniądze oraz biżuterię o łącznej wartości ok. 2 mln zł.
Karą było 6 lat więzienia. I to nie pierwszy prawomocny wyrok na „Hossa”, bo wcześniej były także inne. Został np. skazany w 2019 roku przez sąd w Hamburgu na 12,5 roku więzienia za regularne popełnianie oszustw na tzw. „wnuczka”.
Cały czas był na wolności, aż wpadł podczas kontroli
Przestępca jednak – mimo wyroków – cały czas przebywał na wolności. Trwały jego poszukiwania. Wydano za nim list gończy i czerwoną notę Interpolu, co oznacza, że „Hoss” był na celowniku policji z niemal całego świata. Ale unikał zatrzymania. Aż do teraz.
Nagranie policji znajduje się w tym miejscu.
„Ulicą Puławską jechał z nadmierną prędkością. Nie umknęło to uwadze policjantów Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji, którzy na widok pędzącego bmw podjęli decyzję o zatrzymaniu kierowcy do kontroli drogowej” – podaje teraz policja.
Kiedy mundurowi zaczęli sprawdzać auto i kierowcę, szybko okazało się, że to poszukiwany szef gangu.
Teraz polski sąd ma zdecydować o wydaniu mężczyzny Austrii.
Napisz komentarz
Komentarze