Babki z piasku, budowanie zamków i dróg dla zabawkowych samochodów. Albo huśtawki, drabinki czy ślizgawki. Każdy wie, jak wygląda spędzania czasu z dzieckiem na placu zabaw. Jednak nie każdy wie, że to wielkie siedliska bakterii. Często tych groźnych – lekoodpornych.
Zajrzeli na place
Studenci z Koła Naukowego Biotechnologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego pod kierunkiem swoich wykładowców przeprowadzili badania na 33 placach zabaw w Lublinie. Wyniki dotyczą oczywiście tylko jednego miasta, ale trzeba mieć świadomość, że taka sama sytuacja, albo podobna, jest w całej Polsce. A to sytuacja, która ma wpływ na zdrowie.
Celem tych badań było określenie częstotliwości występowania bakterii na różnych elementach placów zabaw.
- Pobrane przez studentów wymazy i próbki podłoża lub powietrza zostały zbadane z wykorzystaniem technik analizy mikrobiologicznej i przy użyciu specjalistycznej aparatury – podaje uczelnia.
Dr Ilona Sadlok tłumaczy, że sam fakt występowania bakterii na placach zabaw nie może dziwić. Jednak już, biorąc pod uwagę, że drobnoustroje stają się coraz bardziej odporne na leki, powinno niepokoić. - Fakt występowania chorobotwórczych bakterii na placach zabaw nie oznacza przecież, że spowodują one chorobę u dziecka, choć może tak się zdarzyć w przypadku obniżonej odporności – uczula KUL.
Cała litania
Ale do rzeczy, co znajduje się na placach zabaw? W popularnym w Lublinie Parku Ludowym znaleziono: Clostridium difficile, Pseudomonas aeruginosa, Salmonella spp., Klebsiella pneumoniae i Staphylococcus aureus. Listę uzupełniają także: Enterococcus faecalis, Enterococcus faecium i Escherichia coli.
Jak przyjrzeć się wynikom bliżej, to okazuje się, że siedliskiem bakterii jest piaskownica. Znaleziono tam dosłownie wszystko, czego naukowcy szukali. Z kolei np. huśtawka czy zjeżdżalnia były od groźnych drobnoustrojów wolne.
Jak sobie radzić
Wyniki badań pozwoliły sporządzić rekomendacje, które zostaną przekazane zarządcom placów, np. spółdzielniom mieszkaniowym i wspólnotom mieszkaniowym. To jednak nie wszystko, bo o higienę muszą zadbać też rodzice dzieci.
Sprawa jest bardzo prosta. Podstawa to mycie rąk, i to nie tylko przez dzieci, ale także przez opiekunów. Nie można robić tego tylko, kiedy po zabawie wróci się do domu. Trzeba o tym także pomyśleć podczas posiłków spożywanych przez dzieci w trakcie zabawy na powietrzu.
Napisz komentarz
Komentarze