Zbliża się okres komunijny. Prezentami będą głównie koperty z pieniędzmi, ale wiele osób stawia na upominki. Ale nie będą ani małe, ani tanie.
Tak kiedyś bywało
Pan Karol tak wspomina swoją pierwszą komunię świętą.
– To był chyba 1991 rok. Przyjęcie w mieszkaniu w bloku. Tylko najbliższa rodzina. Były też wtedy prezenty. Nie dostałem niczego specjalnego. Potem rodzice kupili mi rower – mówi nam.
I dodaje, że kilka lat wcześniej komunię miał jego brat.
– Dostał dwukasetowy magnetofon „jamnik”, a od chrzestnego chyba 10 dolarów amerykańskich. Wtedy to było coś. Pamiętam, że banknot przez lata leżał schowany w szafce i nikt go nie wydał. Taka trochę relikwia – opowiada dziś mężczyzna.
Córka pana Karola idzie do komunii za rok. Z kolei w maju tego roku mężczyzna i jego rodzina będą gośćmi na dwóch komuniach. Już szykuje prezenty.
– Pieniądze. Ale złotówki, nie dolary – śmieje się.
W przypadku kopert z banknotami wkładane kwoty nie mają żadnych ograniczeń. Zaczynają się od 200-300 zł (w przypadku dalszej rodziny i znajomych), a kończą na co najmniej kilku tysiącach złotych.
Prezent na komunię
Koperty z pieniędzmi to już norma. Jednak wiele osób chciałby podarować dzieciom coś więcej, a nie tylko (lub zamiast) gotówkę. W ubiegłych latach hitami komunijnymi były rowery, konsole do gier, laptopy. Jak jest w tym roku?
Wygląda na to, że zawsze sprawdzi się smartfon. Nawet jeżeli dziecko już ma telefon, to z nowszego modelu na pewno się ucieszy. Ale to nie jest tanie. Trzeba wydać od kilkuset złotych w górę. Jedna z sieci ze sprzętem elektronicznym, która teraz promuje komunijne upominki, przedstawia smartfony, których ceny zaczynają się od 3000 zł. A są i znacznie droższe – po 5999 zł.
Jak nie smartfon, to może smartwatch. Zegarek połączony z telefonem także sprawdzi się jako prezent dla dziecka. Tu wybór jest duży. Od opasek – smartbandów po wyszukane modele zegarków dla sportowców. Nie trzeba wybierać aż tak zaawansowanej opcji, ale i tak trzeba wydać od 200 do 2500 w przypadku drogiego i skomplikowanego zegarka.
Prezentem, który na pewno będzie trafiony, jest hulajnoga elektryczna. Sklepy tak reklamują ten sprzęt:
„Ułatwia przemieszczanie się. Zachęca dziecko do przebywania na świeżym powietrzu. Aktywizuje mięśnie, ćwiczy równowagę”.
Wszystko to oczywiście pod kątem komunii. Koszt takiej hulajnogi? Od 1000 do 5500 zł za sprzęt, który właściwie jest małym, terenowym pojazdem.
Na liście prezentów znajdują się także przenośne głośniki, przenośne konsole do gier, kamery sportowe czy karty podarunkowe do sklepów.
Można też inaczej?
Ale nie trzeba, szukając prezentu, iść w drogą elektronikę. Można postawić na inne rozwiązanie i np. kupić biżuterię. To oczywiście rozwiązanie raczej dla dziewczynek. Jubilerzy także wyczuli biznes i promują np. wisiorki – aniołki, medaliki, krzyżyki... Za złoty wisiorek z Janem Pawłem II trzeba zapłacić w znanej firmie jubilerskiej 399 zł. Drugie tyle kosztuje złoty łańcuszek.
Są też sklepy, które przygotowały zestawy komunijne. Za jeden taki, w którym jest drewniane pudełko, a w nim posrebrzany obrazek z wizerunkiem klęczącej dziewczynki, karteczka z grafiką i dedykacją, trzeba zapłacić ok. 220 zł.
Napisz komentarz
Komentarze