Nie są jeszcze po rozwodzie, bo sprawa jest w toku. Mowa o działaczu PiS z województwa zachodniopomorskiego i jego byłej już żonie. Rozstają się – jak opisuje „Gazeta Wyborcza” – przez romans kobiety z księdzem.
Detektyw i romans
Zaczęło się od tego, że mężczyzna zaczął podejrzewać, że jego żona utrzymuje pozamałżeńskie relacje z duchownym. Miał on nocować w domu pary, kiedy mąż był w delegacjach. Z relacji wynika, że polityk nawet spotkał się z księdzem, aby omówić sprawę. Ten jednak tylko miał się „szyderczo uśmiechać”, ale do niczego się nie przyznał.
Polityk wynajął więc detektywa. Ten zgodnie ze zleceniem swojego klienta śledził żonę działacza PiS i zbierał dowody. Udało mu się ustalić, że ksiądz przez 5 dni z rzędu nocował u żony w jej wynajętym mieszkaniu. Miała to być praca nad redagowaniem „jakiejś gazetki”.
Sprawa zakończyła się kłótnią i rozwodem. I wydawało się, że to koniec historii. Tak się jednak nie stało.
Nagrania i sąd
W marcu przed jednym z sądów rejonowych (nie upubliczniono gdzie) rozpoczęła się sprawa, którą wniósł wspomniany ksiądz. Nie chodzi tu jednak ani o rozwód, ani o polityka PiS. Ale o jego rodziców.
Starsze małżeństwo uchodzi w okolicy za pobożne i to ono staje przed sądem pozwane przez duchownego. Chodzi o to, że rodzice polityka głośno i publicznie mówili o aferze rozwodowej. Ksiądz miał ich spotkać na ulicy, sprowokować do rozmowy i nagrać wszystko przy użyciu telefonu. Starszy mężczyzna w pewnym momencie dosadnie wyraził swoją opinię.
Na podstawie nagrania ksiądz zgłosił policji, że został zniesławiony. W efekcie starsze małżeństwo trafiło na ławę oskarżonych.
A ksiądz z nagraniem poszedł na policję. Tak sprawa trafia do sądu.
Jeszcze kuria
I to także nie koniec tej opowieści. Bo temu, co się dzieje, bacznie przygląda się kuria. Chodzi o możliwe złamanie celibatu przez księdza. A to już poważny kanoniczny występek.
Ks. Sławomir Zyga, kanclerz kurii szczecińsko-kamieńskiej, nie chce komentować sprawy. Tłumaczy, że nie należy tego robić w momencie gdy trwają procesy sądowe.
Z podobnego założenia wychodzi ksiądz. Dziennikarzom przekazał tylko: – Jeśli chcecie napisać kłamstwo, a dzisiaj rzuca się je w przestrzeni publicznej jak pierze, to musicie się spodziewać kary od Pana Boga.
Napisz komentarz
Komentarze