Na Pomorze ściągnięto policjantów z Bydgoszczy, Olsztyna, Poznania i Łodzi. Cały czas przeczesywane są lasy i sprawdzane samochody. Trwają poszukiwania Grzegorza Borysa.
– Żeby uporządkować wszystkie sygnały, które spływają od państwa, założyliśmy dedykowaną skrzynkę e-mail, na którą prosimy przesyłać wszystkie informacje, które dotyczą Grzegorza Borysa. Z naszej strony zapewniamy anonimowość oraz to, że każdy sygnał zostanie przez policjantów sprawdzony – zapewnia policja.
I podaje adres: [email protected]
Policjanci uważają, że mężczyzna jest w lesie
W weekend policyjny śmigłowiec krążył nad lasami między Wejherowem a Rekowem Górnym i nad Karwinami. Policja jest przekonana, że Grzegorz Borys nadal ukrywa się w lasach otaczających Trójmiasto. Dlatego cały czas aktualny jest apel, żeby nie wchodzić na teren Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Po pierwsze dlatego, że Borys może być uzbrojony i niebezpieczny. Po drugie, utrudnia to poszukiwania.
Policjanci uważają, że mężczyzna jest w lesie. Psy podejmują trop. Odnajdywanych jest wiele rzeczy, ale na razie żadna nie należała do Borysa. Mundurowi są jednak przekonani, że poszukiwany żyje i się ukrywa. Z domu nie zabrał dokumentów i elektroniki, a skupił się na rzeczach, które pozwolą mu przetrwać w lesie.
Zabójstwo i list
20 października – przypomnijmy – policja otrzymała wezwanie do mieszkania przy ul. Górniczej w Gdyni. Znaleziono tam ciało 6-letniego chłopca. Miał na ciele rany cięte. Zabójcą ma być jego 44-letni ojciec, Grzegorz Borys. To żołnierz zawodowy Marynarki Wojennej, miłośnik survivalu. Mężczyzna uciekł i zgodnie z informacjami od świadków skierował się w stronę Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Borys w mieszkaniu miał zostawić kartę z jednym zdaniem: „Przepraszam za wszystko, wszyscy jesteście bestiami”.
Czeka na śmierć?
Tak naprawdę, to obecnie są brane pod uwagę wszystkie możliwości. Grzegorz Borys mógł popełnić samobójstwo lub to planuje. Profiler Jan Gołębiowski wyjaśniał w TOK FM, że może to być samobójstwo poagresyjne.
– Z poczucia winy i strachu przed odpowiedzialnością – zarówno karną, jak i społeczną. Sprawca wie przecież, że będzie napiętnowany przez media, rodzinę i znajomych. W przypadku zabójcy z Gdyni trzeba więc rozważyć hipotezę o samobójstwie – mówi ekspert.
I dodaje, że do takiego czynu nie musi dojść od razu po dokonaniu zbrodni.
List zostawiony przez Borysa może wskazywać, że zdaje sobie on sprawę z tego, co uczynił, ale nie chce być za to w pełni obwiniany. Na takie rozumowanie może wskazywać słowo „przepraszam”, a także inne „bestie”, co może być przerzuceniem winy na otoczenie.
– To projekcja, czyli typowy mechanizm obronny. Facet widzi, że popełnił bestialski czyn, ale chce, żeby nie tylko on był uznawany za bestię – tłumaczy profiler.
Możliwe jest także, że Borys ukrył się dobrze i chce przeczekać długie poszukiwania, aby potem uciec dalej.
Inna wersja wskazuje, że czeka, aż zostanie znaleziony. Wówczas będzie się bronił i liczy, że zostanie zabity. To miałaby być tzw. śmierć policyjna.
Chłopak zadzwonił na policję i... został zatrzymany
Każdego, kto ma informacje o poszukiwanym, policja prosi o kontakt. Albo mailowy, albo telefoniczny. Tak właśnie zrobił 19-latek z Ełku, który powiedział policjantom, że widział Borysa palącego ognisko w Łężycach pod Gdynią. 44-latek miał grozić nożem.
To wszystko okazało się kłamstwem.
W niedzielę gdańska Komenda Wojewódzka Policji poinformowała, że prokuratura podjęła kroki wobec młodego mężczyzny, który swoimi działaniami utrudnił poszukiwania Borysa. Zastosowano wobec niego dozór oraz poręczenie majątkowe. Swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem „pomógł sprawcy przestępstwa”.
Napisz komentarz
Komentarze