Wyrok – uściślijmy – dotyczy nagrywania policjantki podczas interwencji i nie odnosi się do innych okoliczności, w których nagrywanie funkcjonariusza jest dozwolone. Gdy ktoś kręci film z wydarzenia publicznego, w miejscu publicznym to nie powinien z tego powodu mieć kłopotów. Ale ta sytuacja była trochę inna...
Kamery wszędzie
Od 2019 roku policjanci zaczęli być wyposażani w kamery osobiste. To małe urządzenia, które można zamontować na mundurze. Szefostwo MSWiA tłumaczyło takie posunięcie troską o dobro funkcjonariuszy.
– Potwierdziła się teza, że kiedy coś jest nagrane, zarejestrowane, no to powoduje zdecydowanie większą transparentność działań policyjnych i zmniejsza poziom wątpliwości i dyskusji wokół prawidłowości działań policyjnych. Skarg związanych z działaniem policji, tymi nagrywanymi na kamerach, jest zdecydowanie mniej niż przedtem. Wartością tego rozwiązania technicznego jest transparentność – przekonywał były wiceminister Jarosław Zieliński.
Chodziło także o to, że obecnie każdy ma w kieszeni smartfon kamerę. W każdej chwili może nagrać interwencję policyjną i ją opublikować w sieci. Może też przedstawić nie całe zajście, ale jego fragment pokazujący mundurowego w złym świetle.
Dyskusja o tym, czy można nagrywać policjanta wraca, co jakiś czas, a opinie prawników i sądów zależą od konkretnej sytuacji.
Spora kara
Policja pokazuje wyrok sądu w Katowicach. Właśnie skazał on mieszkankę tego miasta i nakazał zapłacić 6 tys. zł na rzecz nagrywanej policjantki oraz 3,6 tys. zł kosztów postępowania sądowego. Kobieta musi także usunąć film z sieci, usunąć obraźliwy komentarz i opublikować przeprosiny.
Mieszkanka Katowic nie odwołała się od wyroku i ten się uprawomocnił.
Do interwencji, podczas której został nagrany wizerunek policjantki, doszło 24 września ubiegłego roku w centrum Katowic.
– Mieszkanka jednej z kamienic zgłosiła zakłócenie ciszy nocnej. Zgodnie z obowiązującymi przepisami – w pierwszej kolejności policyjny patrol przyszedł do zgłaszającej, żeby dowiedzieć się szczegółów i ustalić okoliczności zgłoszenia. Kobiecie bardzo nie spodobało się to, że policjantki zapukały do jej drzwi. Złożyła na nie skargę – wyjaśnia policja.
I dodaje, że patrol był także wyposażony w kamery, a z tych nagrań jasno wynikało, że „czynności zostały przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami, a zarzuty skarżącej są bezpodstawne”.
Publiczny, ale nie publiczny
Kobieta jednak swoje wideo umieściła w sieci. I w tym problem. Prawo jasno wskazuje, że nie trzeba mieć niczyjej zgody na publikację wizerunku, jeżeli jest to osoba publiczna, powszechnie znana, np. polityk czy aktor. W innych przypadkach trzeba mieć zgodę osoby nagrywanej.
– Wprawdzie policjant jest funkcjonariuszem publicznym, ale, co istotne, nie jest osobą powszechnie znaną, stąd wyjątek dotyczący rejestrowania i upubliczniania jego wizerunku nie ma tu zastosowania – tłumaczy teraz policja.
I sad podzielił to przekonanie.
Napisz komentarz
Komentarze