Kampania trwa, a polskie miasta są już pełne banerów polityków. Lada dzień będzie ich więcej i zacznie padać coraz więcej obietnic. Tak, jakby już ich nie było.
Kampania trwa i na pewno za element walki o głosy trzeba uznać podwyżkę świadczenia 500 plus od stycznia 2024 roku. Będzie wynosiło 800 złotych. A przecież mamy jeszcze ustawowo zapewnioną 14. emeryturę, a kolejne obietnice (nie tylko ze strony PiS) padają jak z rękawa.
Kto za to zapłaci?
Odpowiedź na to pytanie jest proste: wszyscy zapłacimy. I tego właśnie obawiają się Polacy. Zgodnie z wynikami sondażu IBRiS przeprowadzonego dla „Rzeczpospolitej” 49,4 proc. zapytanych o zdanie obawia się podniesienia podatków po wyborach. Z kolei 26 proc. badanych „bardzo obawia się”, że takie podwyżki rzeczywiście nastąpią. Co trzeci respondent nie ma takich obaw, ale o tym że podatki nie wzrosną jest twardo przekonanych tylko 12,2 proc. respondentów.
Jest się czego bać?
Niestety pesymiści sądzący, że podatki wzrosną, mogą mieć rację. Jak tłumaczy Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu co roku zwiększa się deficyt finansów publicznych. - W 2024 r. i kolejnych latach można go pokryć wystrzałem wzrostu gospodarczego, poprzez efektywny wzrost podatków albo ograniczenie wydatków - tłumaczy i co do tego, że w 2024 r. będzie nagły wzrost gospodarczy jest sceptyczny.
Nie chcą 800 plus
Wróćmy do sprawy 800 złotych na dziecko i kolejnego sondażu – z czerwca. IBRiS zapytał o to Polaków i okazało się, że od waloryzacji świadczenia na dzieci respondenci wolą inne rozwiązania. To ulgi podatkowe, podniesienie kwoty wolnej od podatku. Tak mówiło po ponad 60 procent zapytanych o zdanie. Waloryzacji świadczenia oczekiwało w sondażu 23 proc. odpowiadających.
Napisz komentarz
Komentarze