Mówimy o owocach reklamowanych przez sprzedawców jako polskie. Już są na targach i w sklepach, ale mało kogo na nie stać. Za kilogram trzeba zapłacić 100-120 złotych, a niekiedy nawet więcej. Nie ma chyba teraz gorętszego tematu owocowego jak cena czereśni.
Polacy są zaskoczeni i przerażeni. Obawiają się, że przy takich cenach w tym roku nie skosztują czereśni. Niektórzy prognozują nawet, że trzeba je będzie kupować na sztuki.
Spadające ceny
Nie ma się jednak czego bać. To pierwsze czereśnie i dlatego są drogie. Jak zaczną owocować drzewa w sadach i rynek zostanie zalany czereśniami, to ceny spadną. Przypomnijmy sytuację sprzed roku. Na początku maja 2022 kilogram kosztował 260 złotych, a pod koniec miesiąca już 26.
Tak samo dzieje się teraz z truskawkami. Pierwsze, dosłownie kilka dni temu, kosztowały ponad 30 zł za kilogram. Obecnie cena na Rynku Hurtowym w Elizówce to minimalnie 18 zł, a maksymalnie 27,50 zł.
Na pewno polskie?
W przypadku czereśni jest jeszcze pytanie o pochodzenie owoców. Czy na pewno są polskie? We wspomnianej Elizówce w ogóle nie notuje się na razie cen tych owoców.
Prof. Elżbieta Rozpara z Instytutu Ogrodnictwa – Państwowego Instytutu Badawczego tłumaczy, że nie ma szans, aby te owoce pochodziły z krajowej uprawy gruntowej. Takie owoce będzie można zbierać dopiero za około 2 tygodnie.
– Jest jednak możliwe, że ktoś uprawia czereśnie w szklarni lub w ogrzewanym tunelu foliowym – powiedziała ekspertka serwisowi gazeta.pl.
Napisz komentarz
Komentarze