Szparagi lub winogrona albo praca w chłodniach. Wrócił boom na wyjazdy na Zachód, żeby dorobić do przejadanej przez inflację pensji. Kierunek bez zmian: na czele Niemcy i Holandia.
Tak było wcześniej
To była przez lata polska tradycja. Ludzie masowo wyjeżdżali na Zachód, żeby tam pracować m.in. przy zbiorach warzyw i owoców. Szczególnie popularnymi kierunkami były Niemcy, Holandia czy Wielka Brytania. Wielu Polaków brało nawet bezpłatne urlopy, żeby tylko pojechać i zarobić, czyli dorobić do domowego budżetu.
Na starych szlakach
Ten trend w ostatnich latach zdaje się osłabł, ale powoli wraca. Wysokie koszty życia i spowolnienie gospodarcze sprawiają, że Polacy odkurzają stare szlaki i znów szukają pracy za granicą. Zainteresowanie zarobkiem w obcej walucie jest coraz większe.
„Najchętniej wybieranymi kierunkami emigracji zarobkowej są Niemcy i Holandia” – podaje teraz money.pl, przywołując dane portalu OLX Praca.
Wynika, że w pierwszym kwartale tego roku kandydaci do pracy za granicą wysłali blisko 700 tys. aplikacji. To o 90 proc. więcej niż w tym okresie ubiegłego roku.
Na kupno auta, spłatę kredytu...
Ten trend potwierdzają agencje pracy, które również obserwują zwiększone zainteresowanie pracą za zachodnią granicą. Paulina Piskor, prezeska firmy Contrain, informuje, że chętnych na saksy jest w tym roku 37 proc. więcej.
– Często zgłaszają się do nas pary lub całe grupy znajomych, które chciałyby poprawić swoją sytuację finansową. Bywa, że biorą urlop w Polsce po to, żeby skorzystać z pracy sezonowej i szybciej uskładać na kupno auta, spłatę kredytu czy wyprawienie wesela – powiedziała „Rzeczpospolitej”.
Polacy wyjeżdżają zwłaszcza do Niemiec i Holandii. Lubią także Wielką Brytanię, Nową Zelandię, Francję, Norwegię, Hiszpanię, Irlandię, USA i Włochy.
Okazuje się, że głównym powodem emigracji zarobkowej jest drożyzna połączona ze spadkiem wartości złotego i wysokim kursem euro.
Ruszył sezon na szparagi
Okres wyjazdów zaczynają zbiory szparagów w Niemczech. Właśnie się zaczęły. Ile można na tym zarobić? Płacą 12 euro za godzinę pracy, ale stawka może wzrosnąć. To zależy od wydajności. Niemieccy pracodawcy nie kryją, że przy zbiorach liczą głównie na pracowników sezonowych z Polski i Rumunii. Do tego stopnia, że w internecie pojawiają się ogłoszenia o pracy publikowane m.in. w języku polskim.
Trzeba jednak samemu też wydać pewne pieniądze. To np. koszt zakwaterowania w kilkuosobowych pokojach, które oferują pracodawcy (koszt ponad 70 euro tygodniowo). O wyżywienie trzeba zadbać na własną rękę.
Chętnych nie brakuje.
Napisz komentarz
Komentarze