Pod znakiem rolniczych protestów może odbyć się wizyta prezydenta Ukrainy w Polsce. Wołodymyr Zełenski przyleci w środę 5 kwietnia.
Protesty na ulicach Szczecina
Wielu kierowców wie, jak dokuczliwe mogą być rolnicze protestu. Niezależnie od tego, jaka organizacja za nimi stoi. Jeżeli rolnicy biorą na cel większe miasta, to ciągnikami są w stanie skutecznie sparaliżować ruch.
A takie protesty odbywają się teraz regularnie. Rolnicy chcą natychmiastowej reakcji rządu na rynku zbóż. Mówią, że niekontrolowany import z Ukrainy sprawia, że polscy rolnicy nie mają gdzie sprzedać swoich upraw. Dodatkowo import powoduje, że zboże na rynku tanieje.
Ukraińskie zboże zostaje w Polsce
– Cena skupu tony pszenicy podczas ubiegłorocznych żniw wynosiła 1500-1700 złotych, dziś jest to 840-940 zł – takie wyliczenia podaje np. Stowarzyszenia „Oszukana wieś”, jedna z protestujących organizacji.
Rolnicy mają trochę racji, bo plan był taki, że ukraińskie zboże ma tylko przejeżdżać przez Polskę na zachód. Tymczasem jest ono sprzedawane w naszym kraju.
Wojewoda lubelski ostatnio podał, że przez przejścia graniczne w tym regionie przejeżdża miesięcznie 200-300 tys. ton zboża. Od stycznia do połowy marca wjechało ok. 800 tys. ton. Na zachód Europy pojechało tylko 4 tys. ton.
Prezydent Ukrainy w Polsce
Dlatego rolnicy protestują i mogą zepsuć wizytę Wołodymyra Zełenskiego w Polsce. Wizyta rozpocznie się w środę 5 kwietnia. Zełenski spotka się się m.in. z prezydentem RP. Jest także planowane spotkanie z Ukraińcami mieszkającymi w Polsce.
Tymczasem wszyscy będą patrzyli na rolników. Na to, co zrobią. Tym bardziej że ci zapowiadają protesty.
– Jeśli minister chce, żeby mu popsuć środę w stolicy, jesteśmy w stanie to załatwić – powiedział Interii Marcin Sobczuk, prezes Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego.
Mówiąc o ministrze, miał na myśli Henryka Kowalczyka odpowiedzialnego za wieś i rolnictwo. Protestujący rozmawiają z nim od dłuższego czasu, zapadają ustalenia, ale rolnicy mówią, że nie są dotrzymywane.
Czy rolnicy zepsują wizytę Zełenskiego?
Nie wszyscy niezadowoleni się zgadzają na taki plan.
– Słowa Marcina Sobczuka zostały wyrwane z kontekstu. Mamy świadomość geopolityki i ewentualnych konsekwencji takiego protestu. Nie wybieramy się do Warszawy – podkreśla Wiesław Gryń, wiceprezes Stowarzyszenia „Oszukana wieś” i Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego.
Napisz komentarz
Komentarze