Co prawda sprawą zajął się Sąd Rejonowy w Krakowie, ale sprawa dotyczy Warszawy. O wyroku jest głośno, bo dotyczy on milionów osób – to pasażerowie komunikacji publicznej.
„Precedensowy wyrok” – tak o orzeczeniu pisze „Gazeta Krakowska”, która sprawę nagłośniła. Chodzi o kobietę, która jechała autobusem bez biletu. Pasażerka chciała zapłacić za przejazd, ale okazało się, że biletomat był nieczynny. Chwilę później do autobusu weszli kontrolerzy.
„Sąd uznał, że brak biletu spowodowany awarią biletomatu nie może obciążać pasażera. Co więcej, kobieta nie musiała zwracać miastu nawet kwoty za bilet, ponieważ kontrolerzy nakazali jej wysiąść na innym przystanku, niż planowała” – czytamy.
Kobieta bała się jechać z dwoma obcymi mężczyznami
Problemem było także to, że to cudzoziemka i nie znała dobrze polskiego języka.
– Nasza klientka wyszła z autobusu z kontrolerami, którzy zażądali uiszczenia opłaty za bilet i opłaty dodatkowej, ale chcieli, by kobieta zapłaciła gotówką. Pasażerka nie miała pieniędzy, więc zaproponowali, że podwiozą ją do bankomatu. Była późna pora, więc nasza klientka bała się jechać z dwoma obcymi mężczyznami. Kobieta wiedziała, że kontrolerzy powinni wezwać policję. Ci policji jednak tego nie zrobili. Nie wręczyli jej także wezwania do zapłaty. Kobieta wróciła do domu. Jakiś czas później listownie otrzymała sądowy nakaz zapłaty ok. 270 zł – tak sprawę opisuje adwokatka Joanna Składowska z Kancelarii Bielański, Składkowska Adwokaci, Radcowie Prawni.
Krakowski sąd oddalił powództwo Warszawy o zapłatę kwoty za bilet oraz opłatę dodatkową.
Inne sądy też mogą stanąć po stronie pasażera
Wyrok oznacza, że kolejne sądy także mogą stanąć po stronie pasażera. Ale eksperci ostrzegają, że nie w każdym przypadku może do tego dojść. W tej spawie kluczowa była awaria biletomatu.
„Ponadto sąd uznał, że konsument nie ma obowiązku posiadania aplikacji, która umożliwiałaby kupno biletu, nie jest bowiem obligatoryjne posiadanie smartfona” – dodaje gazeta.
Wyrok nie jest prawomocny.
Napisz komentarz
Komentarze