Kilka godzin sejmowa komisja pracowała nad dwoma projektami ustaw edukacyjnych. Pierwszy – autorstwa kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy – został złożony już 2 lata temu. Drugi to tzw. lex Czarnek 2.0. Jest to ponowna próba dokonania zmian w szkołach, na co naciska Przemysław Czarnek, szef Ministerstwa Eduakcji i Nauki.
Tym razem jednak nie jest to – przynajmniej oficjalnie – dokument ministerialny, ale projekt poselski. Tyle że z elektronicznych danych dokumentu wynika, że powstał w resorcie. Różnica polega na tym, że projekty poselskie nie muszą przechodzić długiej drogi konsultacji społecznych, zanim zajmie się nim parlament.
Komisja sejmowa uznała większością głosów (4 posłów opozycji nie głosowało), że dalej będzie pracowała nad oboma projektami. Prezydenta i „poselskim”.
Prezydencka wersja pomysłów Czarnka
Projekt prezydenta można uznać za łagodniejszą wersję pomysłów Czarnka. W projekcie zapisano m.in., że jeżeli jakaś organizacja zechcę prowadzić w szkole zajęcia, warsztaty, pogadanki, to musi mieć zgodę dyrektora, rady szkoły i rodziców dzieci.
Dyrektor musi otrzymać wcześniej szczegółowy konspekt zajęć i w ciągu 2 tygodni przekazać go rodzicom. Ci z kolei mają tydzień na wyrażenie zgody na zajęcia. Mogą się także nie zgodzić.
– Przy projekcie prezydenckim wszyscy rodzice muszą wyrazić zgodę, czyli ograniczamy prawo do decydowania w konkretnej klasie, która ma np. potrzebę zaprosić konkretną organizację. Gdzie tu w tym elemencie są prawa nauczyciela, gdzie jest jego potrzeba? Brakuje samodzielności i samodecydowania nauczyciela w kontakcie z potrzebami uczniów – mówiła w Sejmie Karolina Prus-Wierzbicka z organizacji SOS dla Edukacji.
Jednak większe obawy budzą pomysły zawarte w Lex Czarnek.
Lex Czarnek 2.0: pogonią stowarzysznie ze szkół i przedszkoli
– Jak to jest, że nagle wpadł pan na pomysł przepisania lex Czarnek i udawania, że to nie jest lex Czarnek? Cóż takiego się wydarza, że nie chcecie procedować projektu normalnie, z konsultacjami, wysłuchaniem strony społecznej? – pytała Barbara Nowacka, posłanka KO. I przypomniała, że przecież Sejm niedawno odrzucił kiż lex Czarnek w pierwszej wersji.
Zapisy zawarte w prejekcie ustawy, rzekomo autorstwa posłów PiS, a w rzeczywistości ministra edukacji, są ostro krytykowane przez uczniów, rodziców i polityków. Ich zapisy dałyby bowiem kuratorom oświaty (wskazywanym przez rząd) większą kontrolę nad szkołami, większy wpływ na wybieranie dyrektorów szkół i możliwość ich odwoływania. Opozycja obawia się upolitycznienia szkoły, która przecież jest prowadzona przez samorządy i to one zatrudniają dyrektorów i nauczycieli.
Kolejna obawy to kwestia obecności różnych organizacji w szkołach. Pomysł PiS zakłada, że stowarzyszenia będą miało wydłużoną drogę do wejścia z zajęciami do szkoły. Będzie trzeba przeprowadzić konsultacje, przedstawić wiele dokumentów, prosić o zgodę radę rodziców i – co ważne w tej układance – mieć pozwolenie kuratora oświaty.
Krytycy tego rozwiązania mówią, że może to zająć nawet 3 miesiące.
Opozycyjni posłowie nie przyszli głosować
Oba projekty będą dalej procedowane. Tak w głosowaniu zdecydowali posłowie wynikiem 16 za i 15 przeciw. Stało się tak wyłącznie na życzenie opozycji, która mogła zatrzymać te zmiany w prawie. Na posiedzenie komisji nie przyszli jednak:
Joanna Fabisiak (KO),
Maciej Lasek (KO),
Marcin Kulasek (Lewica),
Bogusław Wontor (Lewica).
Warto zapamiętać te nazwiska, bo gdyby byli obecni, PiS przegrałby głosowanie w komisji. Opozycja – jak widać – wciąż się nie uczy...
Protest przed Sejmem przeciwko zmianom w prawie oświatowym
Tymczasem trwają protesty przed Sejmem przeciwko zmianom w prawie oświatowym. Biorą w nim udział uczniowie, rodzice, nauczyciele i poityce. Wśród nich m.in. Wadim Tyszkiewicz, niezależny senator. Tak uzasadnił swój udział we wpisie na Facebooku:
Senatorowie (od lewej) Wadim Tyszkiewicz i Krzysztof Kwiatkowski Fot. FB/Wadim Tyszkiewicz
„Dzisiaj wraz z senatorem Krzysztofem Kwiatkowskim wzięliśmy udział w proteście pod Sejmem przeciwko dalszemu niszczeniu polskiej szkoły. Kaczyński chce decydować o wszystkim. Ten satrapa z Nowogrodzkiej odbiera Polakom prawo wyboru. Chce decydować o życiu rodziny, kobiet i dzieci, choć sam żyje (ponoć) w celibacie. Uczniom i rodzicom chce odebrać prawo decydowania o wyborze najlepszego sposobu edukacji. Nie ma to zgody.
Dzisiaj byłem z Wami w obronie wolnej szkoły i będę z wami zawsze tam, gdzie trzeba stanąć w obronie Polski przed złem”.
Napisz komentarz
Komentarze