Według danych Krajowego Rejestru Długów w Polsce kar za jazdę bez biletu nie płaci już 381 tys. osób. Spośród nich aż 2525 nie ukończyło jeszcze 18 lat. W ostatnich 5 latach liczba najmłodszych dłużników-gapowiczów wzrosła aż 140-krotnie (większość to dziewczęta)! Mają do zapłacenia 1,05 mln zł. Największą grupę stanowią osoby w wieku 26-35 lat (112 275).
W sumie długi za jazdę bez biletu wynoszą już 513,8 mln zł i ciągle rosną.
– Z roku na rok coraz więcej niepełnoletnich osób trafia do naszego rejestru za niezapłacenie mandatu za jazdę bez biletu. To niepokojące zjawisko, bo szacunku dla zasad i odpowiedzialności uczymy się właśnie od najmłodszych lat. Tymczasem młodzi ludzie coraz częściej w dorosłość wchodzą już z długiem. Większość z nich, bo 55 procent, to dziewczęta, podczas gdy w całej, dorosłej populacji dłużników 2/3 stanowią mężczyźni – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
I dodaje: – Z reguły jednak refleksja przychodzi w późniejszym wieku, gdy z powodu takiej zaległości widniejącej w KRD nie mogą kupić upragnionej rzeczy na raty lub wziąć abonamentu na telefon.
Zdaniem zarządców transportu miejskiego cena biletu nie jest wygórowana w porównaniu do kary, jaką trzeba ponieść za jazdę na gapę. Mimo to wiele osób podejmuje to ryzyko. Najwięcej takich osób jest w województwach: śląskim (87 283), mazowieckim (65 533) i łódzkim (62 211). Gapowicze mają w nich do zapłacenia odpowiednio 121,9 mln zł, 69,7 mln zł oraz 89,1 mln zł.
Najrzadziej jazda na gapę zdarza się pasażerom z Podkarpacia, Opolskiego i Lubuskiego. Gapowicze zalegają tam odpowiednio 2,2 mln zł, 3 mln zł oraz 2,8 mln zł długu. Średni dług jednego gapowicza to 1348 zł.
Z danych Krajowego Rejestru Długu wynika, że blisko 62 proc. gapowiczów (234,5 tys.) ma co najmniej dwa przeterminowane zobowiązania finansowe, także wobec innych wierzycieli. Łącznie nazbierali ich już 5,07 mld zł.
– Gapowicze nie traktują kary za jazdę bez biletu poważnie i nie zdają sobie sprawy z konsekwencji. Gdy uzbiera się kwota 200 zł zaległości, mogą zostać wpisani do Krajowego Rejestru Długów – podkreśla Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso. – Często bagatelizują problem ze względu na krótki czas przedawnienia. Liczą, że mandat zostanie ściągnięty z rozliczonego PIT-u, a tak się nie dzieje, bo nie jest to mandat karny. Zgodnie z prawem przewozowym jest to wezwanie do zapłaty.
Napisz komentarz
Komentarze