Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 1 listopada 2024 02:25
Reklama
Reklama
Reklama

Kaczyński ostro krytykowany po naśmiewaniu się z mniejszości seksualnej

Po oburzających wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego Piotr Jacoń, dziennikarz i ojciec transpłciowej Wiktorii, poparł list otwarty Stowarzyszenia My, Rodzice do szefa PiS. „Uderzając w mniejszość, uderza w każdego z nas” – podkreśla.
Kaczyński ostro krytykowany po naśmiewaniu się z mniejszości seksualnej

Autor: iStock

W trakcie swojego spotkania we Włocławku ze zwolennikami PiS Jarosław Kaczyński odniósł się m.in. do mniejszości seksualnych. Wypowiedź wywołała oburzenie, bo w bezpośredni sposób obraziła osoby, których mogła dotyczyć.

– Musimy także doprowadzić do tego, żeby powróciła prawda, chociaż to może być najtrudniejsze. Oczywiście, ktoś się może z nami nie zgadzać, bo np. ma lewicowe poglądy i uważa, że każdy z nas może w pewnym momencie powiedzieć, że do tej pory był mężczyzną, ale teraz jest kobietą. Bo przecież lewica uważa, że tak powinno być i że należy tego przestrzegać, zwracając się do takiej osoby w formie żeńskiej – mówił.

I dodał: – Można mieć takie poglądy, dziwne co prawda, ja bym to badał, ale można.

W programie Fakty po Faktach na antenie TVN24 do sprawy odniósł się rzecznik praw człowieka Marcin Wiącek. Choć nie chciał oceniać samej wypowiedzi polityka, zdecydował się wyjaśnić, że transpłciowość nie jest chorobą.

– Pozwolę sobie odnieść się do tej sprawy merytorycznie. Transpłciowość jest pewną cechą osobistą, chciałbym silnie podkreślić, że to nie jest choroba. To jest cecha osobista. Tożsamość płciowa podlega ochronie prawnej i to jest standard ogólnie przyjęty. Godność każdego człowieka podlega ochronie, tożsamość płciowa jest na tyle silnie z nią związana, że wymaga ochrony i szacunku – wyjaśnił RPO.

W rozmowie z TVN wypowiedziała się również transpłciowa działaczka Ewa Hołuszko, która przed laty została odznaczona przez Lecha Kaczyńskiego za  działalność opozycyjną Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

– Takimi słowami skazuje na śmierć. Jarosław skazuje bezpośrednio na śmierć, bo młodzi nie wytrzymują tych ataków – oceniła.

Stowarzyszenie napisało list otwarty

Po skandalicznych drwinach Kaczyńskiego Stowarzyszenie „My, Rodzice” napisało lis otwartyt do prezesa PiS, w którym jego członkowie domagają się wyjaśnień i przeprosin.

„My – rodzice, dziadkowie, członkowie rodzin osób transpłciowych i niebinarnych – zrzeszeni w Stowarzyszeniu My, Rodzice oraz grupie Transpłciowość w Rodzinie wyrażamy swoje głębokie oburzenie słowami Jarosława Kaczyńskiego wygłoszonymi na spotkaniach w Grudziądzu i Włocławku. Stawianie znaku równości pomiędzy korektą płci a poglądami lewicowymi i mówienie o temacie w formie żarciku mającego rozbawić publiczność jest wyrazem ekstremalnej ignorancji”– czytamy.

Autorzy pisma wskazują, że zgodnie z Konstytucją „nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”.

„Szyderstwo wypowiedzi daje przyzwolenie na społeczne stygmatyzowanie, wyśmiewanie, dehumanizację naszych dzieci. To naraża ich zdrowie i życie, odbiera im poczucie bezpieczeństwa, pewności siebie, poczucie wartości, niweczy nasze starania o zapewnienie im dobrostanu. Każde szyderstwo polityka przenosi się dalej, do przedszkola, szkoły, do sąsiedztwa. Każde szyderstwo to blizna na ciele czyjegoś dziecka” – czytamy dalej.

Działacze uważają, że drwiny prezesa to kolejny sposób na podbicie wyników w słupkach wyborczych i domagają się przeprosin.

„Jako rodzice, dziadkowie oraz bliscy osób transpłciowych i niebinarnych domagamy się sprostowania i przeprosin – nie dla nas, ale dla naszych dzieci, które są obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej, uczą się, pracują, płacą podatki i mają takie same prawa jak wszyscy inni obywatele, a Państwo Polskie ma w stosunku do nich takie same obowiązki jak w stosunku do wszystkich pozostałych” – podkreślają.

Piotr Jacoń popiera list stowarzyszenia

W mediach społecznościowych pojawił się również komentarz Piotra Jaconia, znanego dziennikarza TVN, który jest ojcem transpłciowej Wiktorii. Uważa on, że „prezes wpada w pułapkę: uderzając w mniejszość, uderza... w każdego z nas. Ponieważ każdy z nas, nagle i niespodziewanie, może się tą czy inną mniejszością stać. Bo zachoruje, bo straci pracę, bo się zestarzeje albo jego dziecko, wnuk albo wnuczka okaże się osobą LGBTQ+”.

„Jestem ojcem Wiktorii. To jest jedna Polka trans. Ale gdyby Wiktoria stanęła tam, we Włocławku czy Grudziądzu, obok mównicy prezesa, to tylko przez chwilę byłaby na scenie sama. Zaraz stanęlibyśmy obok niej my, Magda i ja – jej rodzice. Jej siostra Hela. Obie siostry Magdy. Nasi rodzice: babcia, druga babcia, dziadek i jeszcze jeden dziadek przyszywany. Prababcia na wózku też. A potem kuzynki i kuzyni ze swoimi dziećmi. Przyjaciele, bliżsi i dalsi. Znajomi i sąsiedzi ze swoimi rodzinami – wylicza dziennikarz. – Widzisz, prezesie, jaki robi się tłok? Z powodu jednej tylko Wiktorii”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
FACEBOOK
Reklama
NAPISZ DO NAS

Zapraszamy do kontaktu!

Reklama