Powoli zaczyna się sezon na maliny. Jego pełnia przypadnie na koniec lata. Te owoce już w 2020 roku były drogie. Mało kto spodziewał się jednak, że ta tendencja się utrzyma. Tymczasem w 2021 r. ceny były jeszcze wyższe. Skupy przyjmowały owoce po wysokich stawkach. Zaczęło się już w lipcu, żeby pod koniec sezonu plantatorzy dostawali ponad 20 złotych za kilogram.
Jak będzie w tym roku?
Już przewidywania z marca wskazywały, że ceny się utrzymają, a może być nawet drożej. Polscy rolnicy zachęceni dobrymi stawkami zadbali w tym roku o uprawy. Lecz nie tylko sytuacja w naszym kraju ma wpływ na ceny owoców. Mimo że jesteśmy znaczącym na świecie producentem malin, to liderem jest Ukraina. Przez wojnę i zbiory, i eksport mogą być znacznie niższe. A to podbije ceny na rynkach.
Sytuacja w Serbii także nie jest optymistyczna. Grad spustoszył tam część upraw, a to sprawiło że owoce w Serbii od razu podrożały. Jeszcze niedawno kilogram owoców z tego kraju kosztował ok. 18 zł. Chwilę potem już ok. 22 zł, a eksperci oceniają, że stawki zatrzymają się na ok. 32 zł.
Wróćmy jednak do Polski. W sklepach opakowanie malin (125 g) kosztuje blisko 8 złotych. Czyli za kilogram trzeba zapłacić ponad 60 zł, a to więcej niż za kilogram ligawy wołowej (55 zł).
Na rynku hurtowym w Broniszach 6 czerwca owoce kosztowały od 48 do 52 zł za kilogram. Przed rokiem owoce pojawiły się później, bo 14 czerwca, a ich maksymalna cen a wynosiła 50 zł/kg.
W poniedziałek 20 czerwca owoce już potaniały. W Broniszach za kilogram krajowych malin trzeba zapłacić od 32 do 36 zł.
Na giełdzie rolnej w Elizówce jest taniej – 30 zł, ale ten region (Lubelszczyzna) to polskie zagłębie malinowe.
Na giełdzie kaliskiej kg malin kosztuje tylko 28 zł, a na wielkopolskiej za pojemnik 250-gramowy trzeba zapłacić 9 zł. Oznacza to, że kilogram owoców kosztuje 36 zł.
Napisz komentarz
Komentarze