Zagadkowy Mars
Łazik Perserverance realizuje badania na Marsie. Mają one dać odpowiedzi na wiele pytań, m.in. tych dotyczących możliwych kierunków eksploracji planety. Zadania kosmicznego robota polegają m.in. na stałym rejestrowaniu otaczającej go rzeczywistości. To sprawiło, że w ramach realizowanej misji udało się mu „sfotografować” marsjańskie mikrotornada – szerzej znane jako diabełki pyłowe. I choć to zjawisko dość częste na Czerwonej Planecie, to fakt, że udało się je uwiecznić, jest nie lada wyczynem.
Sprzymierzeńcy i przeciwnicy
Kluczowym elementem w tworzeniu się diabełków pyłowych na Marsie – podobnie jak na Ziemi – są duże różnice temperatur występujące na małym obszarze. Idealnie jest, gdy cząsteczki dwutlenku węgla i ziarenka pyłu najpierw nagrzeją się od promieni słonecznych, a następnie zostaną pokryte warstwą chłodniejszego powietrza.
Niestety w przypadku misji kosmicznych wspomniane zjawisko może być kłopotliwe. Jego ofiarą stał się chociażby łazik Opportunity. Założono, że silne podmuchy doprowadziły do wzniecenia zalegającego pyłu, a później pokrycia nim robota, co ostatecznie poskutkowało uszkodzeniem elektroniki.
Przy okazji warto zaznaczyć, że diabełki pyłowe mają też dobre strony. To one uratowały misję łazika Spirit. Wir szalejący w pobliżu usunął pył zalegający na panelach solarnych, dzięki czemu do maszyny zaczęła docierać energia.
Choć łazik Perseverance jest odporny na problemy z zasilaniem, gdyż wyposażono go w generator termoelektryczny, diabełki pyłowe i tak mogą solidnie utrudnić mu wykonywanie powierzonych zadań.
Globalne burze pyłowe
Inspirujące diabełki pyłowe możemy obserwować także w wersji zmasowanej, np. w postaci globalnych burz pyłowych, do których również dochodzi na Marsie. Wówczas z zawrotną siłą wznoszą się setki tysięcy pylastych „ziarenek”, które następnie, na przestrzeni wielu miesięcy, są rozprowadzane po planecie.
Napisz komentarz
Komentarze