Chodzi o zdarzenie z ubiegłego roku na autostradzie. Olgierd Geblewicz jadąc służbowym samochodem wymusił hamowanie tira. Teraz o zasady użytkowania służbowego samochodu przez Marszałka pyta radna Małgorzata Jacyna-Witt, przewodnicząca klubu PiS w sejmiku i informuje, że prokuratura bada czy Olgierd Geblewicz był wtedy w podróży służbowej czy prywatnej. A Marszałek odpowiada:
„Od siedmiu lat Samorząd Województwa funkcjonuje po presją nagonki urządzonej przez opanowaną przez PiS prokuraturę, która wszczyna postępowania po bezpodstawnych donosach, kierowanych głównie przez działaczy PiS. – pisze w komentarzu Marszałek Województwa Olgierd Geblewicz.
Pomimo usilnych starań, przesłuchań kilkuset pracowników i analizy tysięcy dokumentów, nie udało się postawić zarzutów, a tym bardziej skazać żadnego pracownika Urzędu Marszałkowskiego za jakiekolwiek nieprawidłowości związane z działalnością urzędu.
Ostatnie dni wyraźnie pokazują, w jaki sposób, przy pomocy PiS-owskich mediów i działaczy partyjnych, próbuje się wykreować tematy, których jedynym celem jest dyskredytacja mojej osoby oraz Platformy Obywatelskiej.
Sprawy z PiS-owskich donosów przeciągające się miesiącami oraz „wycieki” z nich do rządowych mediów niczemu innemu nie służą. Przykro mi, że urzędnicy samorządowi są narażeni na szykany z powodu politycznych ataków na mnie, jako szefa zachodniopomorskich struktur PO.
Rzekome użycie przeze mnie samochodu służbowego do celów prywatnych jest zwykłą insynuacją, nie tylko niepopartą żadnymi dowodami ale wręcz wbrew zgromadzonym dowodom. W kwestii obecnego postępowania CBA mamy jako urząd status pokrzywdzonego.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że trwająca nagonka jest próbą odwrócenia publicznej uwagi od prawdziwych afer, w których prokuratura nie wykazuje się taką gorliwością, jak w przypadku mojej skromnej osoby – mówi Geblewicz i wylicza:
- Wystarczy przywołać sprawę elektrowni w Ostrołęce albo pieniądze wydane na nieistniejący prom, fejkowe listy intencyjne w Stoczni Szczecińskiej, przeoczenie takiego szczegółu jak budowa nabrzeży do obsługi statków na torze wodnym pogłębionym do 12 i pół metra, przez co będziemy musieli łożyć na utrzymanie toru, po którym jednostki nie będą mogły pływać, i wiele, wiele innych.
Zapewniam, że te wszystkie afery będą kiedyś rozliczone, niezależnie od tego, jak głośno dzisiaj działacze PiS będą krzyczeć i jakich używać zasłon dymnych na ukrycie własnej nieudolnej i szkodliwej działalności”.
Napisz komentarz
Komentarze