Trzeba wyrobić w sobie kilka prostych nawyków podczas prowadzenia samochodu. To ekonomiczna jazda, a jej orędownicy podkreślają, że stosując się do tych rad, auto może spalać nawet o 30 proc. paliwa mniej niż zazwyczaj. To arcyważne, zwłaszcza teraz.
Od 24 lutego, od dnia ataku Rosji na Ukrainę, ropa na światowych rynkach raz drożeje, raz tanieje, ale i tak ceny cały czas są wysokie. Okazuje się, że koncerny paliwowe prowadzą własną politykę cenową i stawek na stacjach nie uzależniają od wartości baryłki. Firmy podnoszą ceny szybciej i częściej niż robią to producenci ropy.
I tu właśnie może pomóc ekonomiczna jazda, dzięki której paliwa zużywa się mniej. Jej podstawowe zasady to:
Ruszanie
Nie wolno rozgrzewać silnika na postoju, chyba że to konieczne, gdy jest np. bardzo zimno. Po przekręceniu kluczyków należy od razu ruszyć. Wcześniej jednak po włączeniu samochodu dobrze jest poczekać około 2 minut, żeby wszystkie potrzebne systemy się włączyły i przygotowały do pracy. Korzystniej też jest odpalić auto na pierwszym biegu niż na luzie.
Światła
Kierowcy często nie wyłączają silnika na postoju albo gdy długo czekają na zmianę świateł drogowych. Pokutuje mit, że przy zapłonie auto zużywa więcej paliwa na rozruch. Fachowcy twierdzą, że jest inaczej. Że włączając silnik, nie otrzymuje on większej dawki benzyny czy oleju. Dlatego taniej jest wyłączyć silnik na postoju.
Tempo
Trzeba pilnować stałego tempa. Jeśli chce się zaoszczędzić, nie powinno się gwałtownie przyspieszać lub hamować. Przy pokonywaniu wzniesień (wtedy samochód w naturalny sposób zwalnia) lepiej dodać gazu, żeby jechać z odpowiednią prędkością. Jaką?
Poza miastem to ok. 90 km/h. Przekroczenie 100 km na godzinę może zwiększyć zużycie paliwa nawet o 20 proc. Po mieście powinno się jeździć 50-60 km/h.
Obroty
Wskazówka nigdy nie powinna wejść w czerwone pole obrotomierza. Żeby jeździć oszczędnie, to pierwszy bieg musi być używany jak najkrócej. Powinien służyć tylko do ruszenia z miejsca. Wyższe przełożenia powinny być stosowane przy możliwe najniższych obrotach. W autach benzynowych to zakres 2200-3500, aw dieslach 1700-3000 obrotów na minutę.
Bez luzu
Zły nawyk to jazda na luzie. Tak robi się często, gdy ktoś zbliża się np. do skrzyżowania, na którym trzeba się zatrzymać. Luz jest groźny, bo kierowca – w razie niebezpieczeństwa – nie może przyspieszyć i uniknąć zderzenia. Ale to też groźne dla portfela.
Korzystniejszym sposobem jest hamowanie silnikiem. Polega to na spowolnieniu pojazdu poprzez puszczenie pedału gazu (ogranicza to przepływ powietrza do cylindrów, tworząc siłę hamującą) i stopniową redukcję biegów. Jeżeli ktoś jedzie na czwartym biegu, to powinien przechodzić w dół – trzeci – drugi – pierwszy – luz.
W skrzyniach automatycznych jest to jeszcze prostsze, bo zazwyczaj wystarczy puścić pedał gazu.
Klimatyzacja
Każdy z kierowców wie, że ma to wpływ na spalanie. Eksperci policzyli nawet, że obniżenie temperatury w samochodzie z 31 do 22 stopni Celsjusza kosztuje od 2,47 do 4,15 l paliwa więcej na 100 km.
Najlepiej jest ustawić stałą temperaturę, a kabinę trzeba schłodzić i wyłączyć system. Można go uruchomić ponownie, gdy w aucie stanie się za gorąco. Ekonomiczny wskaźnik w samochodzie to 21-23 stopnie.
Napisz komentarz
Komentarze