Agrounia to organizacja, która stoi za tworzeniem blokad rolniczych na drogach, za protestami, za piętnowaniem polityków głosujących nie po myśli polskiej wsi. O tym, że Agrounia stanie się partią, było wiadomo od dawna, ale na wydanie stosownej decyzji trzeba było równie długo czekać. Ostatnio Sąd Okręgowy w Warszawie, gdy rozpatrywał wniosek, prosił o uzupełnienie dokumentów. W końcu jednak zarejestrował Agrounię jako partię. O tej decyzji Kołodziejczak poinformował na facebooku. „To wszystko trwało długo. Sama rejestracja” – mówi Kołodziejczak w opublikowanym nagraniu. I dodaje, że czekał na to kilka miesięcy. Jednak działania organizacji zaczęły się już cztery lata temu. I przez cały ten czas dojrzewała decyzja o powołaniu partii.
Kołodziejczak przyznaje, że wojna w Ukrainie zmieni postrzeganie polskiej polityki i w tym czasie Agrounia musi się odnaleźć.„Pomagać może ten, kto jest silny. Musimy skupić się na budowie silnych ludzi, silnych przedsiębiorstw, silnych pracowników, którzy będą mieli dobre zarobki, którzy będą mogli dobrze się czuć. Po co jest nam dziś potrzebna Agronia i ludzie Agrounii? Bo nadchodzą trudne czasy, a na trudne czasy potrzebni są silni, mocni ludzie” – opowiada. Rejestracja partii, to dla rolniczej organizacji „nowe otwarcie” i dlatego ma się angażować we wszystkie działania polityczne. Co to oznacza? Kołodziejczak wspomina np. o rozmowach o pomocy z UE i USA. Z wypowiedzi rolnika wynika także, że Agrounia ma być nie tylko partia chłopską. Ma reprezentować interesy dużo szerszej grupy. Mówi o „wszystkich, którzy będą żyli w Polsce”. W przeszłości Kołodziejczak wiele razy mówił, że bierze pod uwagę start w najbliższych wyborach parlamentarnych. „Będziemy robić wszystko, żeby Agrounia była głosem ludzi. Głosem normalnych Polaków. Nam ten głos został odebrany. Budujemy partię ludową, socjaldemokratyczną, która w dobrych czasach będzie blisko ludzi, ale i w trudnych potrafi powiedzieć, że zapewni to, co jest najważniejsze, konieczne” - wyjaśnił.
Napisz komentarz
Komentarze