Sezon rowerowy już się zaczął. Ciepłe dni, które minęły ale jeszcze wrócą, sprawiły, że wiele osób wyciągnęło z piwnic i garaży jednoślady. I zaczęło jeździć. Jedną z takich osób jest pan Mariusz.
– I widzę na ulicach, że nie tylko ja. To co mnie uderzyło, to wiele rowerów elektrycznych. Jeżdżą na nich już nastolatkowie, co chyba w poprzednich latach nie było częstym widokiem – mówi mężczyzna, który wciąż jest wierny tradycyjnemu rowerowi.
Nie ukrywa, że w niedalekiej przyszłości zamierza się przesiąść na e-bike'a. – Wydają się wygodniejsze i szybsze. Może to nie jest rozwiązanie na wycieczki, ale „na miasto” jak najbardziej – uważa.
E-rowery i przepisy. Trzeba się ich trzymać
Ale z elektrykami jest pewien problem. Nie każdy użytkownik wie, jakie przepisy go obowiązują. Sądzą, że takie same jak zwykłych rowerzystów, a nie do końca tak jest. Trzeba się trzymać ogólnych zasad:
- jeżeli jest ścieżka rowerowa albo droga dla rowerów, to trzeba jechać po niej;
- jazda po chodniku jest zakazana i dopuszczona tylko w niektórych okolicznościach, np. gdy jedzie dziecko;
- każdy rower musi mieć sprawne hamulce, światła z przodu i z tyłu oraz dzwonek.
Z jaką prędkością można jechać? Model kodeksowy
– Zgodnie z obowiązującymi przepisami rower to pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m, poruszany siłą mięśni osoby jadącej. Może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu 25 km/h. To definicja kodeksowa – w praktyce oznacza to, że rower musi być napędzany siłą mięśni oraz może posiadać silnik o ograniczonej mocy (do 250W) i rozwijać maksymalną prędkość do 25 km/h – wyjaśniał jesienią ubiegłego roku aspirant Łukasz Paterski, oficer prasowy w Komendzie Miejskiej Policji w Poznaniu.
Tamtejsza policja zorganizowała wtedy akcję rowerową zakończoną kilkunastoma mandatami.
Tak jest na ulicach na co dzień
Tyle że prędkość e-bike'ów to narastający problem. Nie dosyć, że często są za szybkie, to wcale nie jest rzadki widok takiego pojazdu na chodniku. Mogą one pędzić nawet 50 km/h między pieszymi. Sporo takich pojazdów to rowery kurierów.
Dlatego tematem zamierza się zająć m.in. Wrocław. Jak?
– Rowerowe patrole będą kontrolować, w jaki sposób kierujący jednośladami poruszają się po Wrocławiu. Chodzi o łamanie przepisów dotyczących sposobów korzystania z miejskiej infrastruktury drogowej, czyli przejeżdżanie przez przejścia dla pieszych, czy poruszanie się po chodniku. Strażnicy będą również zwracać uwagę na osoby, które szybko i niebezpiecznie poruszają się m.in. po wrocławskim Rynku – zapowiedział Piotr Szereda, naczelnik oddziału wykroczeń Straży Miejskiej Wrocławia.
W ubiegłym roku we Wrocławiu policja odnotowała ponad 2 tys. interwencji dotyczących wykroczeń popełnianych przez rowerzystów oraz osoby poruszające się na rowerach elektrycznych.
Napisz komentarz
Komentarze