Sławosz Uznański-Wiśniewski w kosmosie spędzi 16 dni jako członek europejskiej misji. Lot jest zaplanowany na przełom maja i czerwca. I nie będzie większego problemu, żeby Uznański głosował w wyborach prezydenckich, które odbędą się 18 maja.
Wszystko jednak wskazuje na to, że dwa tygodnie później, czyli 1 czerwca, odbędzie się ponowne głosowanie. I już w drugiej turze astronauta może mieć problem ze spełnieniem „obywatelskiego obowiązku”. Uznański będzie wówczas na stacji kosmicznej. Gdzie nie będzie komisji wyborczej, karty do głosownia, urny do jej wrzucenia.
Halo PKW, mamy problem
Problem wskazała Polska Agencja Kosmiczna i przedstawiła go Państwowej Komisji Wyborczej.
„Nie znaleźliśmy ścieżki prawnej pozwalającej na oddanie głosu przez polskiego astronautę w drugiej turze wyborów prezydenckich podczas realizowania misji kosmicznej” – pisze do PKW szef PAK. I prosi o wyjaśnienie, jak ten problem rozwiązać.
Sprawa jest prawnie bardzo skomplikowana. Wydaje się, że można by powołać dodatkowy obwód wyborczy na stacji kosmicznej. Ale prawo wskazuje, że trzeba do tego przynajmniej 15 wyborców.
Może Uznański-Wiśniewski mógłby zagłosować korespondencyjnie? To też kłopot. Po pierwsze, kiedy będą już przygotowane pocztowe pakiety, to kosmonauta może być już poza Ziemią. Poza tym jest za młody. Głosowanie korespondencyjne to przywilej osób niepełnosprawnych lub mających więcej niż 60 lat. Nie może też wskazać pełnomocnika, który zastąpi go przy urnie.
Tylko jedna rada: przełożyć lot
PKW nie znalazła dobrego rozwiązania, a to, jakie przedstawiła, nie wchodzi w rachubę.
„W świetle obecnych przepisów nie jesteśmy w stanie poradzić niczego poza ewentualnym przełożeniem misji IGNIS” – to stanowisko PKW prześle Polskiej Agencji Kosmicznej.
Napisz komentarz
Komentarze