Osiem tysięcy mieszkańców Łodzi zagłosowało w Budżecie Obywatelskim na projekt montażu sekudników na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną. To rozwiązanie, które wielu kierowców dobrze zna. Obok świateł jest jeszcze jedno, na którym pokazują się cyfry. To odliczanie do zmiany z zielonego na czerwone i odwrotnie.
Ministerstwo pracuje, miasto montuje
Zgodnie z tym, co mówi Ministerstwo Infrastruktury, w resorcie trwają prace nad nowymi regulacjami, które mają uporządkować sprawę sekundników. Mają też pojawić się rekomendacje odnoszące się do ich stosowania.
Ale wróćmy do Łodzi, bo właśnie tu dobrze widać jeden z problemów.
– Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Infrastruktury sekundniki mogę być stosowane tylko na skrzyżowaniach o stałoczasowej sygnalizacji świetlnej. W Łodzi jest z tym problem, bo w mieście działa system, który zmienia czas świateł sygnalizacji w zależności od natężenia ruchu – tłumaczy TVP miejski radny Marcin Masłowski.
I dodaje: – To spore wyzwanie dla Biura Inżyniera Miasta i Zarządu Dróg i Transportu, jak wszystko zrobić zgodnie z prawem. No bo wiadomo, że ten licznik będzie wtedy odliczał od 30 czy 25 sekund.
Mimo to sekundniki w pierwszej kolejności mają by zamontowane na czterech skrzyżowaniach.
Nauka była na nie, sekundniki już wiszą
Opinie są różne. Jedni fachowcy i kierowcy mówią, że odliczanie pomaga w przygotowaniu do sprawnego ruszenia na skrzyżowaniu. To z kolei usprawnia ruch. Inni z kolei uważają, że wyświetlane cyfry w niczym nie pomagają, a wręcz szkodzą.
Panuje także opinia, że sekundniki „robią z kierowców rajdowców”. Takie odliczanie sprawia, że kierujący pojazdem czuje się jak na torze wyścigowym.
Na takie czynniki powoływał się przez lata Lublin.
„Jak wykazują badania naukowe, w przypadku dojeżdżania do skrzyżowania i zauważenia kilku ostatnich sekund zielonego sygnału, w większości przypadków kierowcy znacząco przyspieszali, aby zdążyć na zielonym świetle, a co gorsza część przejeżdżała na czerwonym” – brzmiało oficjalne stanowisko.
Jednak w tym roku coś się zmieniło i sekundniki w Lublinie zostały zawieszone. Na razie na próbę, żeby zobaczyć, czy się sprawdzają.
Zachód już to przerabiał. My lekceważymy przerobioną dawno lekcję
„Liczniki na skrzyżowaniach ani nie poprawiają bezpieczeństwa na drogach, ani nie zwiększają przepustowości na skrzyżowaniach. Na świecie sprawdzono to już dawno temu. A w Polsce wciąż wraca się do dyskusji o potrzebie tych urządzeń” – tak podsumował niegdyś tę dyskusję branżowy portal brd24.pl.
Są jednak miasta, które sekundniki zdejmują. To np. Kraków czy Częstochowa. Okazało się, że faktycznie nie sprawdzają się na skrzyżowaniach ze zmiennym trybem pracy sygnalizacji.
Napisz komentarz
Komentarze