„Świadczeniodawcy zakwalifikowani do Krajowej Sieci Onkologicznej (KSO) zapewniają kompleksową opiekę onkologiczną w zakresie diagnostyki, leczenia i monitorowania” – podaje Narodowy Fundusz Zdrowia.
I dzieli placówki na trzy poziomy SOLO. To szpitale, w których jest prowadzone leczenie zabiegowe chirurgiczne, radioterapia onkologiczna, chemioterapia i inne metody leczenia systemowego.
Lista szpitali KSO z podziałem na województwa znajduje się w tym miejscu.
Ważne dla pacjentów
Taka lista została stworzona po raz pierwszy, ale nie dlatego jest to ważne dla pacjentów. KOS oznacza, że tylko w takich placówkach leczenie nowotworów będzie finansowane w budżetu państwa.
„Ustawa o Krajowej Sieci Onkologicznej została uchwalona wiosną 2023 r. Ówczesny minister zdrowia Adam Niedzielski atakował w Sejmie jej krytyków. Mówił, że założenia KSO opierają się na twardych danych. Jednocześnie nie chciał opublikować raportu z pilotażu sieci, który trwał przez kilka lat. Po zmianie władzy zrobiła to dopiero minister Izabela Leszczyna” – przypomina „Gazeta Wyborcza”.
I dodaje, że pilotaż się nie udał. Nic nie wskazuje na to, że pacjenci otrzymali lepszą opiekę i szybszą pomoc. W dokumencie w ogóle nie ma takich danych, a pilotaż kosztował 130 mln zł.
Nowy rząd jednak program kontynuuje, bo są na niego pieniądze z KPO.
Lepiej sprawdzić
Co w praktyce oznacza powstanie takiej listy?
„Szpitale, które nie spełniły kryteriów KSO, będą mogły kontynuować leczenie chorych tylko do 31 marca przyszłego roku. To oznacza, że najprawdopodobniej już po wakacjach będą powoli wygaszać leczenie onkologiczne i ograniczać przyjęcia nowych pacjentów. Jeśli więc ktoś akurat teraz rozpoczyna leczenie onkologiczne, powinien sprawdzić, czy wybrany przez niego szpital znalazł się w KSO” – alarmuje dziennik.
Szpitale spoza listy nadal będą mogły diagnozować chorych i zajmować się pacjentami ambulatoryjnie. Jednak poważniejsze leczenie jest przeznaczone dla placówek z listy.
Napisz komentarz
Komentarze