Mówiło się o tym od dawna. Były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski ma zamiar doprowadzić do rozłamu w PiS.
– Nie będę czekał dalej, bo uważam, że projekt polityczny pod nazwą PiS, choć miał wiele sukcesów, jest trochę passé – powiedział w Polsacie.
A zaczęło się od futer
Pochodzący z województwa kujawsko-pomorskiego polityk PiS już od dawna był skonfliktowany z Jarosławem Kaczyńskim. Jeszcze w 2018 roku. Ardanowski cieszył się tak dużym zaufaniem, że został ministrem rolnictwa. I był dobrze oceniany – nawet przez polityków ówczesnej opozycji. W 2020 r. coś jednak pękło. A poszło o futra.
To był czas, kiedy władza PiS walczyła o poparcie i dała głos działaczom z partyjnej młodzieżówki. Ci z kolei przedstawili kilka swoich postulatów, wśród których była dyskutowana już od dłuższego czasu tzw. piątka dla zwierząt.
To – przypomnijmy – pakiet prozwierzęcych zmian w prawie, a jeden z punktów zakładał całkowity zakaz prowadzenie hodowli zwierząt futerkowych.
Rzecz w tym, że to w Polsce jest to potężna branża. I jej likwidacja oznaczałaby koniec wielu biznesów.
Inne przepisy z piątki miały także zmienić sposób traktowania zwierząt gospodarskich przez rolników. Temu wszystkiemu właśnie sprzeciwił się Ardanowski.
Był jednym z posłów, którzy zagłosowali wtedy przeciwko pomysłom partii. Został za ta zawieszony w prawach członka PiS. Niewiele później przestał pełnić stanowisko ministra rolnictwa.
Najpierw koło
– Jestem po słowie z kołem Pawła Kukiza i bardzo cenię zarówno Jakubiaka, który ma duże rozeznanie w sprawach przedsiębiorczości. Jarek Sachajko jest człowiekiem niesamowicie pracowitym, oddanym sprawom wsi. Również trzeba wrócić do pomysłów Pawła Kukiza, czyli demokracji bezpośredniej – mówi teraz Ardanowski.
I zamierza w Sejmie założyć własne koło poselskie. To jeszcze mała formacja, ale plany polityka są ambitniejsze. Liczy, że uda się stworzyć klub poselski. Do tego jednak potrzebuje 15 osób. Finałem ma być założenie własnej partii. Rozważana jest m.in. nazwa Partia Polska.
– Zainteresowanie wykazuje kilkadziesiąt osób – zapewnia Ardanowski.
Napisz komentarz
Komentarze