31-latek karę odbędzie w systemie terapeutycznym, a o warunkowe Stefan Wilmont będzie mógł starać się po 40 latach w zamknięciu. To zabójca prezydenta Gdańska, Pawła Adomowicza.
Dramat na WOŚP
Do tego mordu doszło pięć lat temu. Stefan Wilmont zaatakował nożem prezydenta miasta Pawła Adamowicza 13 stycznia 2019 r. Wdarł się na scenę podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku i dokonał mordu na oczach milionów widzów.
Zabójca ze sceny wykrzyczał: - Halo! Halo! Nazywam się Stefan Wilmont. Siedziałem niewinny w więzieniu. Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz.
Dzień później prezydent Gdańska zmarł w szpitalu.
Przed zabójstwem Wilmont siedział ponad pięć lat w więzieniu. Współwięźniom opowiadał, że po wyjściu jeszcze tu wróci i tym razem „na zawsze”. Zabójca więzienie opuścił w grudniu 2108 roku, a w styczniu 2019 zaatakował prezydenta Adamowicza.
Wyrok
W 2023 r. Wilmont już został skazany na dożywocie, ale teraz wyrom wydał sąd apelacyjny. Podtrzymał wcześniejsze orzeczenie. Obrońca mężczyzny liczył na uchylenie wyroku dożywocia bądź umorzenia sprawy z powodu niepoczytalności sprawcy. W grę wchodziło także nadzwyczajne złagodzenie kary.
Sąd jednak na to nie przystał. Ocenił, że Paweł Adamowicz nie był przypadkową ofiarą. Chciał zabić polityka Platformy Obywatelskiej. - Platforma Obywatelska była dla niego złem i chciał, żeby Jarosław Kaczyński był dyktatorem Polski – mówił sędzia Włodzimierz Brazewicz i tłumaczył, że Wilmont siedząc wcześniej w więzieniu zapowiadał, że wyjedzie do Gdańska, bo „tu rządzi Platforma Obywatelska”.
Napisz komentarz
Komentarze