– Zakupy rodzinne robimy jakieś dwa razy w miesiącu. Do kasy podjeżdżamy pełnym wózkiem. Rachunek to jakieś 350-450 złotych. Nie wiem, co musiałbym jeszcze kupić, żeby rachunek przekroczył 800 złotych. Może ubrania, buty, elektronikę, drogie perfumy – zastanawia się pan Hubert.
Wspomniane 800 zł jest w tej sprawie bardzo ważne.
Zmiana prawa
Do końca września 2023 kradzież mienia za mniej niż 500 zł była wykroczeniem, powyżej tej kwoty – przestępstwem. Posłowie poprzedniej kadencji uznali, że wszystko drożeje, szaleje inflacja, to i limity dotyczące kradzieży trzeba zmienić. Granicę podniesiono. Od października ubiegłego roku limit wynosi 800 zł. Jeżeli ktoś ukradnie w sklepie towar warty mniej, to popełnia wykroczenie.
Jaka to różnica dla złodzieja? Otóż znacząco. Bo za przestępstwo można iść do więzienia, za wykroczenie – nie.
Kradzieże sklepowe w liczbach
Z policyjnych statystyk wynika, że liczba wykroczeń związanych z kradzieżami w dużych sklepach w 2022 roku wzrosła o 20,8 proc., do 188,3 tys. O 24,6 proc. wzrosła liczba kradzieży w małych sklepach – odnotowano ich już ponad 46 tys.
Za 9 miesięcy 2023 roku odnotowano już 204,4 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach. To więcej niż w 3 pierwszych kwartałach 2022 roku (ponad 172,5 tys.).
Dlatego nie ma się co dziwić, że branża handlowa apelowała wtedy do polityków, aby nie zmieniali prawa.
Straty przerzucą na klientów
Północna Izba Gospodarcza z siedzibą ponownie w Szczecinie prosi o przywrócenie poprzedniego limitu. I pisze w tej sprawie do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
– Kradzież to przestępstwo. Firmy muszą mieć możliwość obrony, a przepisy nie zmierzają w stronę niwelowania oszustw, wręcz przeciwnie – powiedziała „Pulsowi Biznesu” Hanna Mojsiuk, prezeska PIG w Szczecinie.
A przedsiębiorcy przestrzegają: – Każdy dzień obowiązywania 800-złotowego limitu to wymierne starty dla sklepów, które właściciele prędzej czy później będą musieli przerzucić na klientów.
Napisz komentarz
Komentarze