Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 12:46
Reklama
Reklama

Zwyczaje bożonarodzeniowe mogą zaskoczyć. Tych się już nie kultywuje

Nie ma świąt bez ubierania choinki, kolacji wigilijnej, dzielenia się opłatkiem. Jednak wiele z tradycyjnych zwyczajów powoli popada w zapomnienie. Dlatego warto je przypominać.
Zwyczaje bożonarodzeniowe mogą zaskoczyć. Tych się już nie kultywuje
Wiele zwyczajów już nie ma.

Autor: iStock

W niedzielę 24 grudnia Wigilia, a po niej święta Bożego Narodzenia. To czas bardzo tradycyjny. Bardzo rodzinny, w którym panują określone zachowania i zwyczaje. Powstawały przez setki lat i wpisały się na stałe w polską kulturę. 

Wigilia

„Kiedyś, 24 grudnia wstawano bardzo wcześnie, aby zapewnić sobie w nadchodzącym roku chęć do pracy i krzepkość. Już od świtu zwracano uwagę na różne na pozór mało znaczące wydarzenia, ponieważ istniało przekonanie, że przebieg Wigilii ma wpływ na przyszłe życie człowieka i powodzenie w gospodarstwie przez najbliższy rok” – przypomina Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 

Czekano na osobę, która jako pierwsza zajrzy do domu. Jeżeli pierwszy był mężczyzna, oznaczało to pomyślność, a w gospodarstwie narodziny byczków. Jeżeli przyszła kobieta, to nie była pomyślna wróżba na nowy rok. 

 

W niektórych regionach Polski uważano, żeby do chaty nie wszedł „obdarty dziad”. Bo to oznaczało nadchodzącą biedę. 

„Mile widziany był natomiast młody, silny, bogaty mężczyzna i aby nieco pomóc szczęściu, od rana chodził sąsiad do sąsiada z życzeniami” – czytamy.

Pozostałością po czasach pogańskich zostało to, że Wigilię zaczyna się wieczorem. To był czas, kiedy domy odwiedzały duchy zmarłych bliskich. 

Wróżby

Obecnie w domach 24 grudnia już się raczej nie wróży. Ale przed laty było to powszechne.

„Na wsi popularne były w dzień wigilijny wróżby związane z magią urodzaju. Szeroko rozpowszechnionym zwyczajem było kładzenie kawałka opłatka pod każdą miskę z potrawą wigilijną. Jeśli opłatek się przykleił do dna naczynia, oznaczało to urodzaj tej rośliny, z której przygotowana była potrawa. 

Domownicy każdej potrawy musieli spróbować, gdyż wierzono, że ilu potraw się nie spróbuje, tyle przyjemności omi­nie człowieka w ciągu następnego roku. Zjedzenie każdej z potraw miało z kolei zapewnić urodzaj da­nej rośliny w przyszłym roku” – podaje ministerstwo. 

Były też inne przepowiednie. Dziewczęta chciały się dowiedzieć, czy szybko wyjdą za mąż. Nasłuchiwano szczekania psa, liczono kołki w płocie, bo ich parzysta liczba oznaczała zamążpójście. Wyciągano także źdźbła siana spod obrusa i sprawdzano kolory. Zielone zapowiadało małżeństwo, żółte – staropanieństwo, a brązowe – czekanie.

Zwierzęta

W wigilijną niedzielę w wielu domach ludzie będą się dzielić opłatkiem także ze zwierzętami. To stary chłopski zwyczaj, ale na wsiach dla zwierząt były kolorowe opłatki. 

„Nasi przodkowie wierzyli, że takie zachowanie ochroni zwierzęta domowe przed chorobami. Wskazane było, żeby krowom opłatek dawała kobieta, ponieważ wtedy będą się darzyć i dawać dużo mleka, natomiast innym zwierzętom gospodarz, aby były silne i zdrowe. Opłatek miał chronić zwierzęta również i od czarów” – podaje MKiDN.

W Wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem. Zaczynają o północy. 

Chyba mało kto miał szczęście tego doświadczyć. Ale żywa jest opowieść o człowieku, który chciał się dowiedzieć, co o nim mówią zwierzęta. Poszedł do obory, ale zwierzęta zorientowały się, że są podsłuchiwane. Zażartowały, że ich gospodarz niedługo umrze. Człowiek tak się przeraził, że jeszcze tego samego dnia umarł ze strachu. 

Tak dramatyczny finał miało podsłuchiwanie zwierząt. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

tradycjonalistka 25.12.2023 00:42
Lepiej kultywować niż nie kultywować.

obdarty dziad 24.12.2023 19:55
To gdzie mam iść?

drink 24.12.2023 17:14
Tradycja dobra rzecz, ale rozsądek jeszcze lepszy.

FACEBOOK
Reklama
NAPISZ DO NAS

Zapraszamy do kontaktu!

Reklama