Niestety wiele samorządów nie widzi potrzeby inwestowania w transport publiczny. A to tylko pogłębia kryzys.
Stowarzyszenie Wykluczenie Transportowe alarmuje, że w Polsce coraz więcej osób cierpi z powodu braku dostępu do transportu publicznego. Ten problem dotyczy już 15 mln osób.
Urzędnicy nie widzą problemu
Niektóre gminy uznają rozwój transportu publicznego za kluczowy dla swojego rozwoju i inwestują w niego znaczne pieniądze. Dla innych nie jest to priorytet, nawet jeśli gmina znajduje się w sąsiedztwie większych aglomeracji. Tymczasem transport publiczny jest niezbędny, żeby mieszkańcy bez kłopotu mogli dojechać do pracy albo szkoły.
Wykluczenie komunikacyjne dotyka zwłaszcza seniorów, którzy z racji wieku często niepewnie czują się za kółkiem, dlatego rezygnują z prowadzenia samochodu. Poza tym brak transportu publicznego to więcej korków i większy problem ze znalezieniem miejsc parkingowych.
Z nich można brać przykład
Marcin Jakubowski, burmistrz Mińska Mazowieckiego, przyznał, że brak transportu publicznego to problem, nawet jeżeli miejscowość leży w pobliżu dużych miast. Mińsk Mazowiecki, przez lata pozbawiony komunikacji publicznej, w końcu zdecydował się na uruchomienie komunikacji miejskiej. To okazało się sukcesem i znacznie wpłynęło na rozwój miasta. Miasto zainwestowało więc dodatkowe 20 mln zł w zakup elektrycznych autobusów, żeby rozbudować tabor i polepszyć komfort mieszkańców.
Roczny koszt utrzymania komunikacji zbiorowej w Mińsku Mazowieckim wynosi kilka milionów złotych. To niewiele, biorąc pod uwagę, że Koleje Mazowieckie kosztują samorząd wojewódzki ponad pół miliarda zł co roku.
Czego brakuje do rozwoju transportu publicznego w Polsce?
Zdaniem burmistrza Mińska Mazowieckiego uregulowanego prawnie, systemowego transportu metropolitarnego. Czy w najbliższej przyszłości sytuacja się poprawi? Możemy tylko mieć taką nadzieję.
Napisz komentarz
Komentarze