– Sytuacja branży jest fatalna. A nastroje wśród taksówkarzy jeszcze gorsze – oceniają sami kierowcy.
I rzucają zawód lub zawieszają działalność gospodarczą.
Pasażerowie już to odczuwają
Jak podaje „Rzeczpospolita”, 85 proc. taksówkarzy źle ocenia kondycję firm. Przeciwnego zdanie jest prawie 15 proc. kierowców. Powody do zadowolenia mają najczęściej kierowcy dużych korporacji w największych polskich miastach.
Ta sytuacja przekłada się także na komfort pasażerów. W internecie nie brakuje krytycznych opinii na temat jakości usługi. Piszący skarżą się na odwoływanie kursów, szczególnie w godzinach szczytu, i czas oczekiwania na przyjazd taksówki.
W ocenie ekspertów Polacy coraz chętniej wsiadają do taksówek, ale nie ma ich komu wozić.
Lista robi się coraz krótsza
Kłopoty branży zaczęły się podczas pandemii koronawirusa.
• W 2020 r. działalność zawiesiło aż 1953 kierowców;
• w 2021 r. z pracy zrezygnowało 1928 osób;
• w 2022 r. zawód porzuciło ponad 2300 osób;
• w ciągu 3 kwartałów tego roku liczba taksówkarzy zmalała o kolejne 3000 kierowców.
To nie koniec złych wieści z tej branży. Z ustaleń wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet wynika, że od stycznia do września tego roku z rynku zniknęło niemal 700 firm, najczęściej jednoosobowych spółek. „A od momentu wybuchu pandemii taki los spotkał 5 tys. przewoźników” – podsumowuje dziennik.
Dlaczego tak się dzieje?
Według 44 proc. taksówkarzy – głównym powodem tego stanu rzeczy jest wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej.
30 proc. ankietowanych wskazuje słabnący popyt na takie usługi.
27 proc. narzeka na wzrost kosztów energii i paliwa.
Do tego dochodzą wysokie podatki, biurokracja, presja budżetowa.
Eksperci dorzucają jeszcze działania wielkich platform łączących kierowców z pasażerami.
W tę lukę szybko wchodzą cudzoziemcy, którzy według Rz stanowią już ponad połowę (56 proc.) taksówkarzy w Polsce. Co piąty z nich jest Ukraińcem, a co 12 Białorusinem. 28 proc. pozostałych kierowców pochodzi z innych państw.
Napisz komentarz
Komentarze