Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 1 listopada 2024 00:54
Reklama
Reklama
Reklama

Listonosze chcą strajkować. Chodzi o podwyżki

Pracownicy Poczty Polskiej są zdesperowani. Tuż przed wyborami mogą urządzić władzy istne piekło. Szykuje się niespokojna jesień.

To, że nie będzie spokojna jesień wiadomo było już od pewnego czasu. Na ulice chcą wyjść lekarze, urzędnicy i taki scenariusz rozważają kolejarze ze spółki POLregio. Teraz do tego zestawu dołączają listonosze.

26 związków zawodowych działających w Poczcie Polskiej domaga się podwyżek w wysokości 800 zł miesięcznie. Co ciekawe do tej akcji dołączyła popierająca rząd „Solidarność”. Jej oczekiwania są jeszcze wyższe. Związkowcy mówią o podwyżce o 1 tys. złotych. Sytuację dla menadżerów PP pogarsza fakt, że niezadowolonych popiera druga największa organizacja w firmie - Związek Zawodowy Pracowników Poczty (ZZPP). Także mówi o 1 tys. zł więcej do pensji.

Za pensję minimalną

Jak informuje „Rzeczpospolita” aż 70 proc. z ponad 60 tys. pracowników Poczty otrzymuje pensję minimalną. Związkowcy od dawna rozmawiają z zarządem firmy i proponowali np. waloryzację wynagrodzeń o poziom inflacji (co roku) za poprzedni rok. Nic z tego nie wyszło, bo pocztową spółkę kosztowałoby to rocznie kosztować ok. 600 mln zł.

Dlatego w powietrzu wisi strajk. „Niespełnienie naszego żądania w terminie 14 dni będzie równoznaczne z wejściem Związku w spór zbiorowy z pracodawcą” - grozi ZZPP.

Ewentualny strajk będzie ciosem nie tylko dla szefów PP, ale także dla obecnej władzy. Trudno będzie w kampanii wyborczej wytłumaczyć emerytom i rencistom, że nikt nie przyniesie im świadczenia, bo listonosze nie pracują.

Fatalne finanse

- Rząd stawia listonoszy przed wyborem: życie w nędzy albo dorabianie poza godzinami pracy. To wybór między głodem, a fizycznym i psychicznym wyniszczeniem. Temu wszystkiemu towarzyszy poczucie degradacji. Kiedyś nasz zawód cieszył się prestiżem, a znakiem firmowym Poczty Polskiej były godne zarobki. Dziś pozostały nam tylko mundury i wspomnienia, coraz odleglejsze. Nie zamierzamy się jednak poddać. Domagamy się wzrostu płac o 50 proc oraz traktowania listonoszy z szacunkiem należnym naszej profesji – mówił na początku sierpnia Roman Rosiński, przewodniczący Zakładowego Związku Zawodowego Pracowników Poczty Polskiej Alternatywa.

Obecnie na podwyżki nie ma szans. Jak wylicza dziennik w siedem miesięcy tego roku PP zaliczyła około 400 mln zł straty.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
FACEBOOK
Reklama
NAPISZ DO NAS

Zapraszamy do kontaktu!

Reklama