Miesiąc temu w tym miejscu autobus śmiertelnie potrącił 12-latkę. Teraz są tu promowane bezpieczne zachowania na drodze.
Czarny pounkt
Kiepski PR. Dać zdjęcie miejsca, gdzie ostatnio był wypadek...? Troszkę nietakt – to tylko jeden z komentarzy umieszczonych pod facebookowym wpisem Warszawskiego Transportu Miejskiego.
W poście – dodajmy – urzędnicy zamieścili kilka zdjęć z przejazdu autobusu. Wszystko to w imię zwiększenia bezpieczeństwa na drodze.
„Nakręcone materiały będą częścią tworzonego przez piaseczyński urząd filmu promującego bezpieczne zachowania na drodze (zwłaszcza w rejonie przejść dla pieszych) i uświadamiającego, co widzi kierowca autobusu i jak wygląda droga hamowania tak ciężkiego i mało zwrotnego pojazdu” – czytamy w poście
I że „największym grzechem współczesnych pieszych” jest przechodzenie przez jezdnię ze smartfonem w ręku.
„Wyróbmy w sobie nawyk chowania go do kieszeni zawsze przed i w trakcie przechodzenia przez jezdnię. Tak niewiele, a tak wiele może zdziałać” – apelują urzędnicy.
Nie żyje uczennica
I może nawet dałoby się pochwalić tę akcję, gdyby nie to, że właśnie w tym miejscu w połowie czerwca zginęła 12-letnia dziewczyna. Została potrącona przez autobus linii „L”. Tej samej, która teraz na Facebooku promuje bezpieczeństwo.
Za kierownicą siedział wtedy 69-letni Czesław W,. a z nagrania kamer monitoringu wynika, że nieprawidłowo przejechał przez rondo. Wprost przez jego środek.
Kierowca usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
I tu jest kolejny skandal, bo na zdjęciach w najnowszym poście autobus także jedzie przez rondo. Tak samo jak kierowca, który spowodował wypadek miesiąc temu.
Pytanie: czy tak w ogóle można? Okazuje się, że tak, ale w przypadku tzw. ronda przejazdowego.
Przez rondo
„Stosuje je się tam, gdzie „rondo wciska” się w stary układ dróg, aby ułatwić przejazd długim pojazdom typu tir, przegubowiec. Autobusy linii L39 to klasyka gatunku, dostosowanie rozmiaru pojazdu do wąskich uliczek, w tym rond osiedlowych. Na zdjęciu widać również, że kierowca autobusu jedzie jakby w starym układzie drogi, nawet nie próbuje zamarkować objazdu wyspy” – komentuje dla brd24.pl Adam Sobieraj, szef fundacji Drogi Mazowsza.
I dodaje: „Zmroziło mnie to, bo miesiąc temu doszło tam do wypadku poprzez „ścięcie” wyspy przez kierowcę. Dostawałem filmy od znajomych dzień po wypadku, z takimi samymi obrazkami. Jak widać kierowcy mają w nawyku ścinanie ronda przy szkole, gdzie miesiąc temu doszło do tragedii. Nawyk jest tak silny, że nawet WTP nie widzi w tym nic zdrożnego, publikując post o edukacji pieszych”.
Napisz komentarz
Komentarze