Kto pierwszy zauważył na pniu twarz? Kto powiedział, że może to być wizerunek Jezusa? Tego nie wiadomo, ale od tygodnia ludzie przychodzą pod drzewo w Parczewie (woj. lubelskie). Widać na nim jasne smugi, które można wziąć za twarz. Jedni mówią, że to Jezus. Inni widzą tam Matkę Bożą.
Kuria: Matka Boska nie objawiła się na drzewie
Siedlecka kuria, a właściwie jej rzecznik, studzi emocje.
– Jeżeli prześledzimy historię objawień od 40 roku po Chrystusie do chwili obecnej, to nigdy nie mieliśmy objawień na drzewach, szybach czy na ścianach. W portugalskiej Fatimie Matka Boska nie objawiła się na drzewie, z kolei w Leśnej Podlaskiej był to obraz – powiedział ks. Jacek Świątek.
I dodał, że twarz na a drzewie, nie przypomina mu Matki Boskiej, ale bardziej zwyciężczynię Eurowizji Conchitę Wurst. Jeżeli ktoś nie pamięta, to przypomnijmy, że to „kobieta w brodą”.
Ale ludzie nadal przychodzą pod „święte” drzewo. Modlą się. Przybijają do pnia krzyżyki i święte obrazki. Niedawny deszcz nie zmył wizerunku i to jeszcze bardzie „umocniło wiarę”.
To drzewo to dąb czerwony. I właśnie liść z niego postanowił sprzedać pan Adam.
Szczytny cel
„Wystawiam na licytację świeży, prawdziwy i zapakowany w lokalną gazetę liść ze świętego drzewa w Parczewie, ul. Spółdzielcza. Liść jest świadkiem rzeczy przedziwnych. Jedyny w swoim rodzaju, ma wartość magiczną” – napisał w opisie aukcji. Cena wywoławcza wynosiła 60 zł. Liść szybko podskoczył do ponad 100 zł, ale serwis Allegro nagle zablokował sprzedaż.
Pan Adam przeniósł więc licytację na Facebook. Kto da więcej, zostanie właścicielem liścia. Nie zerwanego z drzewa, ale podniesionego z ziemi. Pan Adam od razu zastrzegł, że pieniądze przekaże na stowarzyszenie wspierające psychiatrię dziecięcą na Lubelszczyźnie.
I stało się. Liść został sprzedany za... 720 złotych.
„Taką kwotę zadeklarowała Kropelka Ośrodek Wypoczynkowy -– 360 zł (Michał P. się wycofał), a ja postanowiłem ją podbić o kolejne 360 zł i tak na konto Lubelskiego Stowarzyszenia Naukowego Na Rzecz Rozwoju Psychiatrii trafiła dziś fajna sumka 720 PLN (a zaczęło się od 5 zł)” – ogłosił pan Adam.
Adam Kościańczuk
Początkowo całą akcję można było wziąć za internetowy żart albo za próbę zarobienia pieniędzy. I była żartem, ale poważnym. A to za sprawą szczytnego celu.
A kim jest pan Adam? To były dyrektor Lubartowskiego Ośrodka Kultury. Zasłynął już kilkoma akcjami społecznymi. Na przykład zaoferował pomoc osobom potrzebującym jej przy rąbaniu drwa na zimę. Potem wyprodukował i sprzedawał gadżety, a pieniądze przekazał na wsparcie psychiatrii dziecięcej.
Napisz komentarz
Komentarze