To będzie środa. 31 maja. Tego dnia będziemy obchodzili Światowy Dzień Bez Papierosa. To zawsze jest dobra okazja do rzucenia palenia. A problem... jest palący.
Otóż w 2020 roku Państwowy Zakład Higieny przeprowadził badanie, które pokazało, że w Polsce regularnie pali 23,1 proc. mężczyzn oraz 14,9 proc. kobiet. Z wyrobów elektronicznych z nikotyną korzysta codziennie 10,8 proc. mężczyzn i 7,1 proc. kobiet. Pamiętajmy jednak, że są to tylko deklaracje i problem może być znacznie poważniejszy.
Co robi władza, żeby zniechęcić Polaków do palenia? Podnosi akcyzę na wyroby tytoniowe (zresztą tak samo robi z alkoholem). Od 1 stycznia 2022 r. stawki akcyzy na alkohol etylowy, piwo, wino, napoje fermentowane i wyroby pośrednie wzrosły o 10 proc. W tym roku o kolejne 5. I tak będzie już co roku.
Kulą w płot
Szybko jednak okazało się, że sprzedaż papierosów w Polsce – zamiast maleć – systematycznie rośnie. Jak to możliwe?
Otóż firmy sprzedające najdroższe marki papierosów przerzuciły podwyżkę akcyzy na klientów. Te tańsze produkty wcale tak mocno nie podrożały, bo ich producenci dodatkowe koszty wzięli na siebie. Jak tłumaczy prof. Robert Gwiazdowski, wynika to z faktu, że osoby kupujące tańsze papierosy nie są tak mocno przywiązane do konkretnej marki i jeżeli paczka X znacznie podrożeje, to kupią tańszą paczkę Y. Dlatego producenci nie mogą tak bardzo podnosić cen.
Dodatkowo napływ uchodźców z Ukrainy także zintensyfikował sprzedaż papierosów. Tym bardziej, że polskie tanie marki na Ukrainie są markami premium.
PAN się obawia
Teraz Polska Akademia Nauk alarmuje, że aż 29 proc. Polaków regularnie pali papierosy. Eksperci przypominają, że palenie tytoniu jest najważniejszą przyczyną zgonów mężczyzn w Polsce. Z kolei wśród kobiet stanowi drugą co do częstości przyczynę wszystkich zgonów.
Szacuje się, że palacze w Polsce kosztują budżet 57 mld dolarów, z czego 7 mld stanowiły wydatki na opiekę zdrowotną z powodu chorób odtytoniowych, a 50 mld to koszty utraconej produktywności z powodu chorób i przedwczesnych zgonów.
Podatek w górę
Według PAN z paleniem trzeba walczyć, zakazując reklamy takich produktów i prowadząc w szkołach edukację prozdrowotną. To jednak może być za mało. Dlatego eksperci chcą jeszcze mocniejszego posunięcia – chcą uderzyć Polaków po kieszeni.
Zalecają zwiększenie podatku od wyrobów tytoniowych, które prowadzi do wzrostu ich cen, a w konsekwencji zmniejsza ich użycie we wszystkich grupach wiekowych. Ceny wyrobów nikotynowych powinny rosnąć szybciej niż indywidulane dochody i inflacja, żeby nie było nas stać na taki „luksus” jak palenie papierosów.
Napisz komentarz
Komentarze