Policjanci otrzymali zgłoszenie o podglądaczu działającym w męskiej ubikacji galerii handlowej. Jeden z klientów zauważył, że gdy korzystał z toalety, był nagrywany z sąsiedniej kabiny.
Mundurowi, którzy pojawili się na miejsce, zatrzymali podejrzanego. Podglądaczem okazał się 37-letni Artur S., wikariusz z Łukowa. Ksiądz usłyszał już zarzut utrwalania wizerunku nagiej osoby bez jej zgody. Policjanci sprawdzają, czy był to jednorazowy wyskok duchownego.
Na pewno jednak nie jest to pierwsza taka akcja z udziałem księdza. W maju 2021 r. sąd w Zamościu skazał 34-letniego wówczas Łukasza P., duchownego z parafii w Wielączy w gminie Szczebrzeszyn. Mężczyzna był oskarżony o potajemne utrwalanie nagich wizerunków innych osób i posiadanie treści pornograficznych z udziałem małoletnich.
Z kamerą w przymierzalni
Sprawa ksiądz Łukasz P. zaczęła się Chorwacji, gdzie spędzał wakacje z innymi duchownymi. Zatrzymano go, kiedy został przyłapany na filmowaniu nagich kobiet. Kiedy policja zajęła się sprawą duchownego-podglądacza, okazało się, ża ma on na sumieniu więcej takich akcji.
W 2017 r. ówczesny wikary został przyłapany, kiedy w przymierzalni na plaży filmował rozebraną nastolatkę. Łukasz P. trafił w ręce policjantów. Okazało się, że bohaterka nagrań nie ma 15 lat. Ksiądz usłyszał więc prokuratorskie zarzuty. Przyznał się do winy i wyraził skruchę. Chciał dobrowolnie poddać się karze nałożonej przez sąd.
Kamera w bucie
Nie był to jednak koniec sprawy. Po zatrzymaniu Łukasza P. śledczy przejęli jego komputer i telefon. W pamięci urządzeń elektronicznych znaleźli bogatą kolekcję nagrań z rozebranymi kobietami. Wykonano je ukrytą kamerą – w przymierzalniach i damskich toaletach.
Z ustaleń prokuratury wynika, że – nagrywając w przymierzalniach – wikary używał kamery przyczepionej do buta. Ksiądz montował również kamery w damskich toaletach. Na nagrania wybierał się nie tylko do sklepów. Niektóre z filmów powstały w trakcie wyjazdów oazowych.
Podczas śledztwa wikary przyznał się do wszystkich zarzutów. Wyraził skruchę i przekonywał, że wszystkiego żałuje. Wyjaśnił, że dziecięca pornografia miała mu pomóc w rozładowaniu stresu.
Sąd skazał duchownego na półtora roku pozbawienia wolności. Miał też wypłacić pokrzywdzonym zadośćuczynienie. W sumie to 150 tys. zł dla 30 osób.
Napisz komentarz
Komentarze