Nowelizacja „Kodeksu pracy” podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę wprowadza możliwość legalnego skontrolowania przez pracodawcę stanu trzeźwości pracownika. Dotychczasowe przepisy nie były precyzyjne, a kontrole często odbywały się z pogwałceniem prawa.
Nowe przepisy
Kontrole trzeźwości to standard zwłaszcza w przedsiębiorstwach transportowych. Do tej pory, by było można je przeprowadzić, w stosunku do pracownika musiało zajść uzasadnione podejrzenie, że do pracy stawił się po użyciu alkoholu albo pił już w jej trakcie. Pracownik musiał wyrazić zgodę na badanie, a trzeźwość oficjalnie mógł kontrolować wyłącznie organ uprawniony, powołany do ochrony porządku publicznego – np. policja. W praktyce weryfikację trzeźwości pracodawcy często prowadzili samodzielnie. W ten sposób naginali prawo.
Teraz, w uzasadnieniu do nowej ustawy opracowanym przez Kancelarię Prezydenta, zamieszczono następujący zapis: „Jeżeli będzie to niezbędne do zapewnienia ochrony życia i zdrowia pracowników lub innych osób, lub ochrony mienia, pracodawca wprowadzi kontrolę trzeźwości pracowników”.
Badanie ma być prowadzone za pomocą urządzenia, do którego dołączono ważny dokument potwierdzający jego kalibrację lub wzorcowanie; przy użyciu metod niewymagających badania laboratoryjnego. Proces weryfikacji trzeźwości nie może naruszać godności oraz innych dóbr osobistych pracownika.
Jeśli pracownik wynik badania uzna za niemiarodajny, będzie mógł poprosić stosowne służby o interwencję.
W ustawie zapisano, że „na żądanie pracodawcy lub pracownika niedopuszczonego do pracy badanie stanu trzeźwości pracownika przeprowadzi uprawniony organ powołany do ochrony porządku publicznego. Organ ten przeprowadza badanie przy użyciu metod niewymagających badania laboratoryjnego albo zleca przeprowadzenie badania krwi, jeżeli zachodzi jedna z przesłanek wymienionych w ustawie”.
W oparach absurdu?
Firmy, dla których nowe przepisy mają być sporym ułatwieniem, już wskazują na pewne nieścisłości. Zmiany zakładają, że w regulaminie pracy czy układzie zbiorowym należy określić grupę pracowników, która będzie podlegała kontroli, a także sposób jej prowadzenia: rodzaj urządzenia, czas i częstotliwość.
Według Robert Lisickiego z Konfederacji Lewiatan z nowelizacji „Kodeksu pracy” wprost nie wynika, że pracodawca może samodzielnie dokonać kontroli trzeźwości pracownika ad hoc, gdy ten przyszedł do pracy, ewidentnie będąc pod wpływem.
Przepisy pozostawiają pole do swobodnej interpretacji tego, czym jest określenie czasu kontroli. Można domniemywać, że chodzi o jej zapowiedzenie. Tym samym regulacje mogą nie obowiązywać w odniesieniu do pracownika, który przyszedł do pracy pijany w dzień, na który kontroli nie zapowiedziano.
Do czasu rozstrzygnięcia wątpliwości, nie chcąc narażać się na kary w związku z samodzielnym prowadzeniem kontroli trzeźwości nieumotywowanej prawnie, przedsiębiorcy mogą skorzystać z możliwość niedopuszczenia do pracy osoby, od której wyczują procenty.
Szef zapłaci za internet
Oprócz planowanego poszerzenia kompetencji w zakresie kontroli trzeźwości pracownika zmiany przewidują również wprowadzenie pracy zdalnej jako stałej formy świadczenia pracy, umocowanej w kodeksie. Dzięki nowelizacji przepisów szef i podwładny kwestie pracy na odległość będą uzgadniać na etapie podpisywania umowy lub w trakcie zatrudnienia.
Osoba pracująca zdalnie będzie mogła liczyć na wsparcie finansowe pracodawcy. W świetle nowych przepisów zostanie on zobowiązany do instalacji, serwisu i konserwacji narzędzi pracy oraz pokrycia kosztów za energię elektryczną czy dostęp do internetu.
Przepisy dotyczące pracy zdalnej zaczną obowiązywać w terminie dwóch miesięcy od opublikowania, a regulacje w sprawie kontroli trzeźwości w terminie 14 dni od publikacji w Dzienniku Ustaw.
Napisz komentarz
Komentarze