Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 06:49
Reklama
Reklama

Gniazdowniki szybko się nie wyprowadzają. Dlaczego?

Nazywają ich gniazdownikami. Tak się określa w naszym kraju osoby, które wciąż lub ponownie mieszkają z rodzicami. A takich w Szczecinie nie brakuje. Podobnie jest w całej Polsce, ale i innych częściach Europy. My mamy jednak swoją specyfikę, co wykazały badania.

Termin zaczerpnięty jest z ornitologii. Oznacza on te gatunki ptaków, których pisklęta po wykluciu pozostają w gniazdach dłużej niż inne.

Jak wynika z danych Eurostatu, które przedstawił portal 300gospodarka.pl, Polacy wyprowadzają się od rodziców 2 lata później niż przeciętny Europejczyk i niemal 10 lat później niż Szwed.

– Tak słabego wyniku nie notowaliśmy w Polsce od 2003 roku, od kiedy europejski urząd statystyczny udostępnia nam swoje dane – wskazuje Oskar Sękowski, analityk z HRE Investment, cytowany przez portal.

Mój syn traktuje dom jak hotel 

Dlaczego tak się dzieje? Dobrze obrazuje to historia, którą opowiedział Onet. Dotyczy młodego mężczyzny z Warszawy, który ma 32 lata i wciąż jest na garnuszku mamy i taty.

– Niby dlaczego miałbym się wyprowadzić? Za wynajem mieszkania zapłaciłbym kupę pieniędzy. Nie stać mnie na to, a rodzice i tak mają wolny pokój. Co im szkodzi? – pyta 32-letni Marek, który zarabia ponad 3 tys. zł miesięcznie. Jego mamie zostały trzy lata do emerytury. Na rękę zarabia niewiele więcej niż syn. Jej mąż jest na rencie. Ledwo starcza im na rachunki.

– Marek traktuje dom jak hotel – mówi jego matka. – Nie pamiętam, kiedy ostatnio posprzątał, zakupy robi tylko, gdy go o to poproszę, nie dokłada się do opłat. Próbowałam mu tłumaczyć, że nie stać nas na utrzymywanie go, ale chyba jego zdaniem to nasz psi obowiązek – złości się kobieta.

– Co innego, gdyby Marek był gotowy zapłacić za swój pokój. To podreperowałoby nasz rodzinny budżet. Ale on woli wydawać na imprezy – narzeka matka.

Marek planuje się wyprowadzić, ale dopiero gdy uzyska zdolność kredytową i będzie mógł zamieszkać na swoim. Teraz co drugi dzień nocuje u swojej dziewczyny, która nie jest zachwycona tym układem.

– Trudno ocenić z zewnątrz, czy mieszkające z rodzicami dorosłe dzieci są do tego zmuszone, czy racjonalizują swój wybór rzekomym życiowym przymusem – komentuje Przemysław Staroń, psycholog z Uniwersytetu SWPS w Sopocie.

Bo za mało zarabiają i nie stać ich na mieszkanie

Od 2003 do 2019 roku średni wiek, w jakim Polacy wyprowadzali się od rodziców, spadał. W 2019 r. wynosił niewiele ponad 27 lat. Od 2020 r., kiedy wybuchła pandemia, sytuacja zaczęła się pogarszać.

– Epidemia przyniosła niepewność i poczucie braku stabilizacji. Ale też na początku pogorszyła sytuację młodych na rynku pracy i zakręciła kurki z kredytami – uważa Sękowski.

Przyczyniła się także do wzrostu cen nieruchomości.

– Osoby młode przeważnie zarabiają mniej, a konieczność posiadania wkładu własnego utrudnia zakup pierwszego mieszkania. Oczywiście do wyboru jest też najem, ale większość młodych woli własne mieszkać kątem u rodziców z prozaicznego powodu: jeśli w danym miejscu planujemy mieszkać dłużej, to najem jest dziś po prostu droższy niż zakup na kredyty – mówi Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments, która przygotowała raport.

Kobiety szybciej opuszczają rodziców

Jak wynika z danych Eurostatu w porównaniu z młodymi Europejczykami Polakom opuszczenie rodzinnego domu zajmuje dużo czasu. Jesteśmy dopiero na 20 miejscu wśród 30 przebadanych krajów.

Przeciętny Europejczyk usamodzielnia się w wieku 26,5 lat, o ponad 2 lata wcześniej niż w Polsce.

W skali europejskiej na uwagę zasługują szczególnie młodzi Norwegowie, Finowie, Duńczycy czy Szwedzi. Na wyprowadzkę decydują się już w wieku przeciętnie od 19 do 22 lat.

W statystykach Eurostatu można znaleźć jeszcze jedną prawidłowość – to kobiety opuszczają rodzinne domy wcześniej niż mężczyźni. W Polsce kobiety wyprowadzają się z domu w wieku średnio 27,6 lat. Mężczyźni – prawie 2,5 roku później.

 


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

orni 02.03.2023 19:16
Gorzej jak do gniazda przyleci jastrząb!

sensowny 26.02.2023 20:51
Nigdzie nie jest powiedziane, kiedy trzeba się wyprowadzić z rodzinnego domu. To zależy od rodziców i dorosłych dzieci. Zdarza się, że po pierwszej euforii, że syn (bo to częściej syn) jest wciąż w domu, w rodzicach pojawia się gniew i złość, gdy obserwują swoje niezaradne dziecko. Takie emocje dotyczą najczęściej matek, których dzieci popadły w ową słodką beznadzieję. Na początku z miłością i poczuciem, że muszą wspierać swoje dzieci, przyjmują je z otwartymi ramionami, a po pewnym czasie zaczynają czuć irytację, że 35-latek zachowuje się jak licealista. Że nie tak przecież swoje dziecko wychowały. Wtedy pojawiają się kłótnie, szarpanina, stres. Nasilają się konflikty, np. związane z podziałem obowiązków domowych, wartościami, stylem życia między rodzicami i dorosłymi dziećmi. Wzbierają również konflikty między rodzicami. Wtedy najlepiej zachęcić jednak dziecko do samodzielności – delikatnie wypchnąć z gniazda.

psych. 26.02.2023 19:45
W sytuacji z gniazdownikami rodzice mają większe problemy niż ich dorastające dzieci. Mieszkanie z dorosłym dzieckiem jest wygodne – bo odracza kryzys opuszczonego gniazda. Rodzice wciąż są parą z dzieckiem, funkcjonują w starych, sprawdzonych rolach: taty i mamy. I wszystko kręci się wokół dziecka i jego problemów.

rodzic 26.02.2023 18:45
Gniazdowanie to taka słodka beznadzieja. I ona może być dla młodego człowieka zgubna: „nie mam pracy, mama gotuje mi obiady, nic nie muszę i jest mi z tym dobrze”. Wiele zależy od tego, na ile rodzice w takiej sytuacji zachęcają dorosłe dziecko do samodzielności – pomagają znaleźć pracę, wspierają zainteresowania.

mili 26.02.2023 16:59
Ci, którzy mieszkają z rodzicami, mają inne zainteresowania i poczucie tożsamości niż ci, którzy mieszkają z dala od rodziców. Jest też pewne niebezpieczeństwo gniazdownictwa, które może polegać na osunięciu się w słodką beznadzieję.

FACEBOOK
Reklama
NAPISZ DO NAS

Zapraszamy do kontaktu!

Reklama