Pliszczyn. Nieduża wieś koło Lublina. Mieszka tam ok. 470 osób. Jest kościół i szkoła. Właśnie w Pliszczynie pracuje Iwona Pietrzak-Płachta, która została Nauczycielem Roku.
W tym konkursie nominowano 13 nauczycieli różnych przedmiotów i typów szkół z całej Polski. Nagrody wręczono na Zamku Królewskim w Warszawie. I to tam Pietrzak-Płachta została oficjalnie doceniona.
To nauczycielka bibliotekarka z 22-letnim stażem. Jej biblioteka nazywa się Wypożyczalnią Skrzydeł i... –przeniosła się do sieci, a jej profil w mediach społecznościowych stał się miejscem spotkań z czytelnikami i rodzicami uczniów oraz wirtualną wypożyczalnią książek – tak Pietrzak-Płachtę przedstawił PAP.
Bibliotekarka już trzy razy była nagradzana w konkursie Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. Poza tym jej biblioteka ma na koncie m.in. tytuł Mistrza Promocji Czytelnictwa. Została doceniona jako instytucja „wdrażające korczakowskie idee”.
Dodatkowo Nauczyciel Roku jest też Ratownikiem Czytelnictwa. To specjalny projekt angażujący edukatorów, których zadaniem jest promowanie czytania wśród dzieci.
– Gdybym miała czarodziejską różdżkę, wyczarowałabym szczęśliwe szkoły. Szkoły, w których wszystkie dzieci są wysłuchane, dostrzeżone i akceptowane. Szkoły, w których dzieci nie boją się stawiać pytań, doświadczać i próbować ponownie, w których ciekawości świata nie przesłania strach ani nadmiar obowiązków. Szkoły, w których nauczyciele czują się docenieni, ważni i niezastępowalni w swoich kompetencjach, w których czują zaufanie i autonomię, nie martwią się o swoją materialną przyszłość, w których organ nadzorujący staje się organem wspierającym – mówiła Pietrzak-Płachta, odbierając nagrodę.
Przyznała jednak, że nie ma takiej mocy, ale posiada inną. Ma różdżkę „z pomocą której wyczarowuję moim uczniom historie. Historie mądre, pouczające, uwrażliwiające na świat i innych ludzi”.
– Wychowuje uczniów do czytania. Chce zrobić wszystko by czytanie pokochali w myśl zasady, że „czym skorupka za młodu nasiąknie...” i „nie pójdzie na marne pokoleń chowanie” i z poczuciem odpowiedzialności, że wyposażenie młodych ludzi w kompetencje czytelnicze jest zadaniem naprawdę ważnym, zadaniem na miarę kształtowania przyszłych pokoleń, bo czytanie czyni nas obywatelami i czytanie czyni nas równymi – dodała.
O swojej pracy mówi, że jest „trochę wróżką, a trochę niewidzialną ręką”, która podsuwa właściwą książkę, właściwej osobie. Ważny jest też odpowiedni czas na dany tytuł.
– Mam marzenie, plan, aby dzieci we wszystkich szkołach, otwierając drzwi szkolnej biblioteki, widziały nie półki z książkami, ale historie pulsujące pod okładkami i słyszały szelest skrzydeł gotowych zabrać je do lotu w krainę słowa i by za tymi drzwiami czekały na nie czarodziejki książek – podkreśliła.
Smutna historia
Tymczasem niedawno było głośno o Dariuszu Martynowiczu, Nauczycielu Roku 2021. Polonista z Myślenic po 15 latach pracy odszedł ze szkoły publicznej. Jak ogłosił, zawodu nie rzucił. Tłumaczył, że to nadal jego pasja.
– Nie mam wątpliwości. Jeśli obecne trendy się utrzymają, nie będzie realnego dialogu z nauczycielami, jeśli uczący będą dostawać... 4-procentowe podwyżki, a w szkołach zamiast kultury współpracy, dialogu i wsparcia, nasilać się będzie kultura kontroli, strachu i zarządzania. Nauczycieli (nie mówię nawet o tych dobrych)... po prostu niedługo już nie będzie – gorzko przyznał.
Napisz komentarz
Komentarze