Państwowa Komisja ds. Pedofilii pierwsze efekty swojej pracy przedstawiła już latem 2021 roku i już wówczas wnioski były porażające. Zresztą sam Błażej Kmieciak, przewodniczący komisji użył słów, że „materiały przerażają”.
Było to obszerne zestawienie spraw, które zostały temu ciału zgłoszone i kolejne, którymi zajęło się z własnej inicjatywy, np. po publikacjach medialnych. W sumie było 349 wszystkich przypadków. Spośród nich prokuratura została powiadomiona przez komisję o 37, a 36 dotyczyło faktu, że ktoś - mając wiedzę o możliwym przestępstwie - nie zgłosił tego organom ścigania.
Pierwsze dane
Wśród poszkodowanych znajduje się 188 dziewczynek i 173 chłopców (w pozostałych przypadkach nie ma informacji i płci). Najmłodsze dziecko, którego przypadkiem zajmowała się komisja miało rok, a najstarsze 16 lat. W 22 przypadkach poszkodowani to osoby w wieku do 3 lat. W 71 zgłoszonych do Państwowej Komisji sprawach poszkodowani to osoby w wieku od 3 do 10 lat. Pozostali to osoby w wieku od 11 do 15 lat.
Sprawcami przestępstw są w większości mężczyźni (94 procent), a ponad 64 proc. było obcymi dla poszkodowanych. Tylko 12,3 proc. wszystkich popełniających przestępstwo to krewni ofiar, a w 23,2 procentach byli to sami rodzice.
Komisja wyliczyła także, że 100 spraw, dotyczyło osób duchownych. 55 zgłoszono do prokuratury, spośród których 36 to skutek niepowiadomienia organów ścigania. Dodatkowo złożono zawiadomienia o czterech sprawach podjętych „z urzędu” przez komisję. Dwie z nich dotyczą osoby duchownej, która po wyroku skazującym za przestępstwo seksualne popełnione na szkodę małoletniego, nadal prowadziła rekolekcje i celebrowała nabożeństwa z udziałem dzieci, pomimo orzeczonego przez sąd dożywotniego zakazu wykonywania działalności związanej z wychowywaniem, edukacją oraz opieką nad dziećmi. Sama komisja zgłosiła śledczym dwa przypadki zatajenia przez hierarchów kościelnych informacji o wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez duchownych.
Część druga
– Prawie 700 historii dzieci pokrzywdzonych niedawno lub w dalekiej przeszłości zostało, do chwili obecnej, powierzonych Państwowej Komisji do wyjaśnienia lub zbadania. Przez ostatni rok działalności Komisji wpłynęło 318 spraw od pokrzywdzonych, ich bliskich oraz innych osób. Na bieżąco monitorowane były 303 toczące się postępowania karne – raportuje teraz komisja opisując drugą część raportu.
Ale to nie te liczby są najbardziej bolesne. Uwagę przykuwa inna kwestia.
Od 25 lipca 2021 r. komisja prowadziła 513 spraw, w tym 318 nowych. Do prokuratury przekazano 96 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Dwa z nich dotyczyły kwestii zatajenia wiedzy o pedofilii.
161 osób pokrzywdzonych to dziewczynki, a 114 to chłopcy. W niektórych przypadkach (chodzi o cyberprzestępstwa) nie udało się ustalić płci. Aż 82 ofiary nie ukończyły 10 roku życia, a dziewięcioro najmłodszych pokrzywdzonych nie miało 3 lat.
W 121 przypadkach sprawcami były osoby niespokrewnione z ofiarą, ale w 106 przypadkach to krewi. Co do „obcych” - chodzi głównie o duchownych (57 przypadków). Na liście są także
- nauczyciele, wychowawcy, opiekunowie,
- trenerzy sportowi,
- lekarze.
Problemem, jaki napotkała komisja jest niechęć do współpracy ze strony Kościoła. W sprawie zgwałcenia dwóch ministrantów jest kłopot z dotarciem do kościelnych dokumentów. Watykan nie chce się dzielić takimi informacjami, a zaznaczmy, że zgodnie z wewnętrznymi regulacjami Kościoła katolickiego w Polce, to właśnie ze Stolicy Apostolskiej komisja ma pozyskiwać dane.
Państwowa komisja
Została przez parlament powołana w 2019 roku, a od listopada 2020 roku zaczęła przyjmować zgłaszane sprawy. „Wniosek do Państwowej Komisji ds. Pedofilii może złożyć każdy, kto wie o takim czynie. Nie tylko pokrzywdzony lub osoba dla niego najbliższa. Nie musi to być sprawa aktualna. Zgłoszenie dotyczyć może wydarzeń sprzed wielu lat.” – czytamy na rządowych stronach i dalej: „Komisję można zawiadamiać nie tylko o podejrzeniu popełnienia przestępstwa pedofilii, lecz także o tym, że jakieś osoby lub instytucje miały informacje o przestępstwie, ale nie podjęły działań albo starały się to ukryć”.
Napisz komentarz
Komentarze