Dla dobra kupującego
Przedstawiciele wspomnianego środowiska domagają się, by w Polsce zakazano nazywania roślinnych zamienników nazwami wyrobów mięsnych. To rozwiązanie ma ułatwić wybór klientom. Ci obecnie z racji niedokładnego nazewnictwa produktów czasami mogą kupić niepożądany towar. I dajmy na to zamiast tradycyjnej wędliny trafić na jej bezmięsną alternatywę.
Prezes organizacji zrzeszającej producentów trzody chlewnej, Aleksander Dargiewicz, podkreślił, że „wykorzystanie tradycyjnych nazw produktów mięsnych (kotlet, kiełbasa, kabanosy czy szynka) dla produktów roślinnych wprowadza dezorientację wśród konsumentów. Podstawowym kryterium, jakim należy się kierować w oznakowaniu produktów żywnościowych wprowadzanych na rynek, powinien być zakaz wprowadzania konsumenta w błąd”.
Proponowane rozwiązania to pójście o krok dalej z przepisem, który kilka lat temu zaczął obowiązywać w UE. Chodzi o zakaz nazywania produktów roślinnych hasłami kojarzącymi się z towarami mlecznymi.
Zmiana w nazewnictwie spożywczym zaproponowana przez polską branżę mięsną to podążanie śladami Francji. Mieszkańcy tego kraju nie będą mogli kupić już „szynki roślinnej” bądź „steku z kalafiora”.
Pomyłki zdarzają się rzadko
Twórcy kampanii RoślinnieJemy postanowili sprawdzić, czy postulaty branży mięsnej mają jakąkolwiek podstawę. Zapytali konsumentów, czyli ci kiedykolwiek – omyłkowo – kupili roślinne alternatywy mięsa zamiast tradycyjnych produktów mięsnych.
„Wyniki badania wskazują, że przeważającej większości Polaków nigdy, rzadko lub bardzo rzadko zdarzyło się przez pomyłkę kupić produkt roślinny zamiast mięsnego (w sumie 96 proc.). Wyniki są niemal identyczne, biorąc pod uwagę rozróżnienie na płeć – pomylić mięso z produktem roślinnym nie zdarza się w równym stopniu kobietom, jak i mężczyznom” – podkreśla Katarzyna Sałata z RoślinnieJemy. Jej wypowiedź przytoczył portal Wiadomości Handlowe.
Branża mięsna dostanie rykoszetem?
Jak wskazuje serwis INN Poland, branża proponująca zmiany może dostać rykoszetem, jeśli ujednolicanie nazw obejmie znacznie szerszy zakres niż ten, który wskazano w postulatach. „Branża mięsna w imię czystości nazewnictwa musiałaby zrezygnować z produkcji np. mięsnych czipsów czy hummusu z kurczaka, którym zasłynęła niedawno jedna z firm”.
Napisz komentarz
Komentarze