Nieodpowiednie słowa mogą ciągnąć za sobą poważne kłopoty. Przekonała się o tym aktorka Barbara Kurdej-Szatan, która w listopadzie ubiegłego roku pod wpływem emocji zamieściła wymowny wpis w mediach społecznościowych. Nawiązując do napiętej sytuacji na granicy z Białorusią, gdzie koczowali uchodźcy, nazwała funkcjonariuszy Straży Granicznej „maszynami bez serca i mózgu, które ślepo wykonują rozkazy”.
Po opublikowaniu pełnego wulgaryzmów postu, Kurdej-Szatan straciła pracę w publicznej telewizji. Ze współpracy z gwiazdą zrezygnowała też sieć Play, w której była twarzą reklam. Pomimo przeprosin i żalu za niefortunny wylew emocji, aktorki nie ominęła również odpowiedzialność karna. 7 czerwca Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała przeciwko niej pozew do Sądu Rejonowego Warszawa Mokotów. W ocenie oskarżyciela kobieta dopuściła się zniesławienia funkcjonariuszy Straży Granicznej i naraziła ich na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia służby. Grozi jej kara nawet do roku pozbawienia wolności.
Wojna hybrydowa Łukaszenki
Przypomnijmy. W połowie ubiegłego roku, tuż przy granicy z Białorusią, niebezpiecznie nasiliła się fala prób nielegalnego przekroczenia granicy przez cudzoziemców. Większość z nich podawała się za obywateli Afganistanu. Działania te określano mianem „wojny hybrydowej”, którą miał Polsce wytoczyć prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka. Usiłował wepchnąć migrantów do Polski i zdestabilizować sytuację.
W kulminacyjnych momentach strażnicy graniczni zatrzymywali codziennie nawet kilkaset osób przedzierających się przez granicę w miejscach niedozwolonych. W pobliżu przejść granicznych zaczęły powstawać koczowiska uchodźców. Organizacje charytatywne dowoziły im m.in. jedzenie, bo nie mogli wrócić ani na Białoruś, ani wejść do Polski.
W grudniu zakończył się wprowadzony przez rząd stan wyjątkowy, bo jego obowiązywania zgodnie z prawem nie można już było przedłużyć. W zamian wprowadzono zakaz przebywania w 183 przygranicznych miejscowościach. Przestanie obowiązywać 1 lipca. Zastąpi go zakaz przebywania w odległości poniżej 200 metrów od granicy.
Czy to oznacza, że kryzys na granicy minął?
Jak poinformowała nas por. Anna Michalska, rzeczniczka prasowa Straży Granicznej, sytuacja nadal jest napięta, choć już nie tak, jak jeszcze kilka miesięcy temu.
– Codziennie dochodzi do prób nielegalnego przekroczenia granicy. Od początku ujawniliśmy 5535 prób nielegalnego przedostania się z Białorusi do Polski, w czerwcu takich prób było już 152 – wyjaśnia. – Patrole polskie były wielokrotnie atakowane przez służby białoruskie i grupy cudzoziemców, którzy rzucali w nie kamieniami, petardami, konarami drzew, butelkami.
Płot nie zatrzymuje uchodźców
Fot. Straż Graniczna
Wzdłuż granicy z Białorusią powstaje potężny mur. Warta ponad 1,5 mld zł konstrukcja ma uniemożliwić przekraczanie granicy w niedozwolonych miejscach. Anna Michalska zapewnia, że inwestycja przebiega zgodnie z planem, a jej zakończenie jest przewidziana na koniec czerwca. W maju służby informowały, że dotychczas powstało 90 km zapory. Nie obeszło się bez aktów wandalizmu.
– Było już kilka prób uszkodzenia bariery: przecinanie przęseł, podkopy itp. – przyznaje rzeczniczka.
Napisz komentarz
Komentarze