Na koncie miała już mistrzostwo i Puchar Polski, ale Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle mierzyła wyżej. Jej celem było obronienie zdobytej rok temu wygranej w siatkarskiej Lidze Mistrzów. Wiadomo było, że niedzielny mecz nie będzie łatwy. ZAKSA spotkała się z włoskim Trentino. Rok temu było identycznie, a Polacy wrócili z tarczą. W tym roku Włosi chcieli odebrać ZAKSA tytuł.
Nie udało się. Finałowe spotkanie polska drużyna wygrała w fenomenalnym stylu 3:0.
Już od początku spotkania inicjatywa należała do ZAKSA. Trentino nie mogło przełamać gry naszego klubu, ale w końcu Włosi doprowadzili do remisu. Od tego momentu gra zaczęła się na nowo. ZAKSA pokazała jednak, że w finale nie gra przez przypadek – nie dawała Trentino spokoju.
Gwiazdą polskiej drużyny był Kamil Semeniuk. Niemal nie popełniał błędów. Zdobył aż 27 punków w trzech setach i wykazał się skutecznością w ataku wynoszącą aż 74 procent.
- Myślę, że wielu się nie spodziewało, że ten sukces zostanie powtórzony, bo zawsze tytuły łatwiej się zdobywa, niż się broni. Ale zespół pokazał, że potrafi walczyć i wygrywać z najlepszymi. Przeciwnie do tych wszystkich problemów zdrowotnych czy niezdrowotnych potrafi się jeszcze bardziej sprężyć i nastawić na zwycięstwa. W Lublanie ZAKSA pokazała swój charakter, zagrała na bardzo wysokim poziomie - skomentował wygraną ZAKSA dla sport.pl Sebastian Świderski, prezes PZPS.
Napisz komentarz
Komentarze