Wielu z nas ma na swoim koncie kilka zbudowanych boisk piłkarskich. W końcu jedyne czego potrzeba to cztery odpowiednio ułożone plecaki lub kamienie, kawałek płaskiego placu, a do tego oczywiście piłka i pasja do sportu. Właśnie dzięki niej futbol znalazł dla siebie miejsca w różnych zakątkach świata. Często nietuzinkowych. Niektóre boiska potrafią być piękniejsze od katarskich superstadionów, na których nasi piłkarze powalczą w mistrzostwach świata. Nawet jeśli nie pomieszczą dziesiątek tysięcy kibiców.
Futbol na wysokościach
Naszą podróż zaczynamy od Szwajcarii. Konkretnie od wioski Gspon położonej w Alpach na wysokości niemal 2000 metrów nad poziomem morza. Miejscowość składa się z około 70 drewnianych domków, w których mieszkają lokalni fani sportów zimowych, a także piłki nożnej. Miejscowy klub piłkarski – FC Gspon funkcjonuje od niemal 50 lat, a stadion na którym rozgrywa swoje mecze, jest przez tutejszych uznawany za najwyżej położony w Europie, a przez przyjezdnych za jeden z najpiękniejszych obiektów na świecie. Arena zmagań FC Gspon została nazwana imieniem Ottmara Hitzfelda, legendy reprezentacji Szwajcarii i Bayernu Monachium.
Kluczowym elementem tego obiektu są jednak charakterystyczne łapacze rozciągające się po jednej stronie stadionu. Klub oszacował, że podczas swojej historii zostało zgubionych ponad 1000 piłek, które przeleciały nad ogrodzeniem stadionu, a następnie potoczyły się w dół. Dlatego też zespoły, które chcą rozgrywać tu swoje mecze, muszą mieć odpowiednio dużo sprzętu i być gotowe na to, że kilka futbolówek może do nich nie wrócić. Niezależnie jednak od wymienionych przeszkód, miejscowa pasja do piłki nożnej nie gaśnie, a stadion im. Ottmara Hitzfelda jest świadkiem kolejnych ekscytujących piłkarskich potyczek.
Pływający stadion
Ze szwajcarskich Alp błyskawicznie przenosimy się do Singapuru. Tam na jednym z wybrzeży możemy zobaczyć wyjątkowy stadion o pojemności 30 000 osób. Trybuny zbudowano tylko po jednej stronie boiska, a to dlatego, że płyta boiska została zamontowana na pływającej platformie. Ta wyjątkowa konstrukcja może utrzymać ok. 10 000 ton i najczęściej jest używana przy koncertach lub wydarzeniach artystycznych. Stadion nigdy nie gościł reprezentacji Singapuru i rzadko jest wykorzystywany przez piłkarzy. Jest jednak na tyle charakterystyczny, że zdołał zapisać się grubą czcionką na mapie piłkarskiego świata.
Futbol pod nosem Krzyżaków
Z Dalekiego Wschodu przenosimy się do… Torunia. Tam podczas spaceru urokliwymi uliczkami starówki możemy natrafić na kilka szczególnych atrakcji. Tuż obok starego młyna krzyżackiego znajduje się… niedawno odnowione boisko piłkarskie. Obiekt dosłownie graniczy z murami starego zamku Zakonu i jest uważany za jeden z symboli miasta. Warto powiedzieć, że w naszym kraju podobnych boisk jest wiele. Najciekawsze z nich są gromadzone w ramach projektu „Puchar 1000 Boisk”, którego organizatorzy tworzą ogromną mapę piłkarskich obiektów z całej Polski. Na stronie www.puchar1000boisk.pl każdy może zgłosić swoje boisko, przyłączyć się do inicjatywy i tym samym zyskać szansę na wygranie atrakcyjnych nagród. Na autorów najciekawszych zgłoszeń czeka bowiem aż 20 podwójnych zaproszeń na finał Fortuna Pucharu Polski, który w tym roku odbędzie się w Warszawie na PGE Narodowym.
Słowacki pociąg do futbolu
Z Torunia ruszamy na południe, a konkretnie do małej wioski w powiecie brezneńskim – Čiernego Balogu. To właśnie tu swoje mecze rozgrywa TJ Tatran Čierny Balog, którego kibice podczas meczu mają szansę oglądać zmagania piłkarzy, a także... podziwiać sunącą kolejkę wąskotorową. Jej torowisko znajduje się dosłownie między murawą, a trybuną stadionu i często zdarza się, że gdy zawodnicy Tatrana walczą o zwycięstwo, to kilka metrów od nich majestatycznie suną wagony pociągu. Boisko powstało w latach 80-ych ubiegłego wieku, w czasie, w którym ten odcinek torowiska był wyłączony z użytku. Jednak 10 lat później wznowiono kursowanie pociągów i po dziś dzień kolejki regularnie transportują drewno między Čiernym Balogiem a Hronecem.
Niezły Meksyk
Ze Słowacji ruszamy do Meksyku, aby przekonać się, że również na najwyższym poziomie rozgrywkowym zdarzają się wyjątkowe obiekty piłkarskie, położone w niecodziennej scenerii. Właśnie e Meksyku w stanie Nuevo Leon znajduje się… „Stalowy gigant”. Taki przydomek nosi bowiem Estadio BBVA – stadion mieszczący ponad 50 000 osób, którego architektura ma nawiązywać do kształtu pobliskich gór. Na tym nawiązaniu jednak się nie kończy. Kibice dzięki obniżonej kopule obiektu mogą podczas spotkań podziwiać zarówno zmagania zawodników, jak i piękne majestatyczne szczyty Sierra Madre. Stadion szybko zyskał światową popularność i jest odwiedzany przez turystów i fanów futbolu z całego świata.
Marcin Bartkowski
Napisz komentarz
Komentarze