Tuż przed północą dwaj strażnicy miejscy z patrolu zmotoryzowanego otrzymali pilne wezwanie w rejon ulicy Europejskiej i Dworskiej. Jakiś człowiek wpadł do rowu melioracyjnego i potrzebuje pomocy – brzmiało wezwanie. Strażnicy już po kilku minutach byli na miejscu i znaleźli mężczyznę, który zsunął się ze skarpy wprost do wody. Mężczyzna był całkowicie przemoczony, zdradzał symptomy hipotermii i w żaden sposób nie mógł samodzielnie wydostać się z kanału. Śliska po deszczu skarpa okalająca rów melioracyjny miała około 4 metrów wysokości i stanowiła przeszkodę nie do pokonania dla wycieńczonego człowieka. Strażnicy wyciągnęli mężczyznę, jak się potem okazało cudzoziemca, udzielili mu pierwszej pomocy przedmedycznej, dali koc i wezwali pogotowie ratunkowe. Od mężczyzny czuli silną woń alkoholu, więc zapewne stan upojenia sprawił, że ów człowiek poślizgnął się, stracił równowagę i wpadł do rowu z wodą. Cud, że się nie utopił.
Za chwilę jednak sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót. Gdy przyjechał Zespół Ratownictwa Medycznego odratowany, niedoszły topielec stał się bardzo agresywny. Rzucił się z pięściami na ratowników i strażników. Funkcjonariusze musieli go zdyscyplinować. Założyli mu kajdanki. Ale i to, nie powstrzymało agresora. W obawie o bezpieczeństwo strażnicy musieli towarzyszyć ratownikom, a potem personelowi szpitala. Dopiero w trakcie badań mężczyzna uspokoił się i przeprosił za swoje zachowanie. Został przyjęty na oddział szpitalny.
Napisz komentarz
Komentarze