Pomoc szczecinian, podobnie jak ludzi w całej Polsce jest godna podziwu. Wielki szacunek dla tych, którzy opieką otaczają ludzi uciekających przed wojną w Ukrainie.
Na Dworcu Głównym w Szczecinie z niemal każdego pociągu wysiadają uchodźcy. W punkcie informacji dla uchodźców, wolontariusze codziennie wydają po tysiąc kanapek, nalewają do kubków tysiąc kaw i na talerze lub miski rozlewają 150 litrów zupy.
Skąd to wszystko biorą? Kiedy i kto to wszystko przygotowuje? Oto Oni: szczecinianie, wolontariusze, dziewczyny i chłopaki, zwykli - wielcy ludzie, poświęcają swój czas i pieniądze żeby choć trochę ulżyć tym, którzy przerażeni i zmęczeni długą podróżą wysiadają na nieznanym dworcu, w obcym kraju.
Ile znaczy kubek gorącej kawy w długiej podróży? To akurat każdy jest w stanie sobie wyobrazić. I gorąca zupa w mroźną noc. I zwykła kanapka.
Są jednak takie wzruszające przykłady, bezinteresownej pomocy, obok których nie można przejść obojętnie. To tylko opakowanie – powiecie. Ważniejsza jest zawartość. Na pewno racja. Ale. Na każdej torebce, w którą zapakowana jest kanapka, Amelka narysowała żółto – niebieskie serduszko, zawartość torebki opisała po ukraińsku, polsku i angielsku. Taka kanapka to nie jest już tylko zwykłe jedzenie. To prawdziwe, dobre serce.
Razem z mamą Amelka przygotowała trzydzieści różnych kanapek z wędliną i wege oraz czekoladą, dla dzieci. I zawiozły to wszystko na dworzec.
Amelko. Brawo
Napisz komentarz
Komentarze