Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 11:41
Reklama
Reklama

Poruszająca historia rodziny salowej Yasinskiej pracującej w szczecińskim szpitalu

Przedstawiamy historię uciekającej z Ukrainy rodziny salowej Haliny Yasinskiej, która pracuje na dziecięcym bloku operacyjnym szpitala „Zdroje” oraz informację dotyczącą wsparcia, jakiego udzielamy zarówno ukraińskim pracownikom tu, na miejscu, jak również tym, którzy dramatycznie takiej pomocy potrzebują na terenach objętych wojną
Poruszająca historia rodziny salowej Yasinskiej pracującej w szczecińskim szpitalu
Pani Halina Yasinska czeka na córkę i wnuczki z pochłoniętej wojną Ukrainy.

Autor: Szpital Zdroje

Po dwóch nocach spędzonych z płaczącymi dziećmi w zimnej piwnicy, bez prądu, w ostrzeliwanym przez rosyjskiego najeźdźcę miasteczku na północ od Odessy, pani Natalia postanowiła uciec z córkami do swoich rodziców do Szczecina. Mama pani Natalii, Halina Yasinska, ze łzami w oczach wspomina ten moment: „Tydzień temu nasz świat legł w gruzach. Do samego końca nie wierzyliśmy, że coś tak potwornego może się wydarzyć. Od córki docierały dramatyczne wieści, aż w sobotę rano odebraliśmy telefon i usłyszeliśmy „Mamo, my uciekamy, bo na nas bomby zrzucają.”” Zięć pani Haliny zawiózł żonę z córeczkami na dworzec do Lwowa, gdzie wsadził je do pociągu, a sam wrócił do domu walczyć za ojczyznę. 10-letnia Kasia, 6-letnia Ola i 3-letnia Marysia wraz z mamą rozpoczęły wówczas ciężką, wyczerpującą podróż do Szczecina. Dopiero po 80 godzinach mogły się wreszcie wtulić w ramiona ukochanej babci Halinki, wyczekującej ich na Dworcu Centralnym. Nie miały ze sobą niczego. „Gdy podjęli decyzję o ucieczce powiedziałam córce, żeby wszystko zostawiała, żeby tylko zabrała dokumenty i leki dla dzieci, że tu sobie jakoś poradzimy, że najważniejsze to uciec z tego piekła.” - mówi pani Halina Yasinska. Ale w końcu udało się! Między innymi dzięki Waszej fantastycznej i - jak podkreślają panie - doskonale zorganizowanej pomocy pani Natalia z córeczkami dopełniły już wszystkie formalne procedury i znalazły miejsce do czasowego zamieszkania. Z darów tak hojnie przekazywanych przez mieszkańców regionu skompletowały też wyprawkę, która umożliwi im start w nowym miejscu. Teraz z dziadkami szukają mieszkania, które wspólnie będą mogli wynająć i rozpocząć nowy rozdział ich wspólnego życia. 

Dziadkowie - pani Halina wraz z mężem - mieszkają w naszym mieście od 2019 roku. On pracuje w Goleniowskim Parku Przemysłowym, ona jest salową na dziecięcym bloku operacyjnym szpitala „Zdroje” w Szczecinie. Cenioną i szanowaną - jak inni ukraińscy pracownicy. Tu w szpitalu  jest ich 60.  To zarówno medycy, jak i personel pomocniczy, który każdego dnia wspiera zespół           w trosce o pacjentów. Salowe, kuchenkowe - bez nich szpital nie mógłby funkcjonować. Można je spotkać na oddziałach, w poradniach, pracowniach diagnostycznych. Na co dzień uśmiechnięte, pełne sympatii i życzliwości. Teraz przerażone i przepełnione strachem o najbliższych, którzy zostali w walczącej Ukrainie lub ratując życie próbują właśnie opuścić jej granice. Jesteśmy z Wami! Myślami, sercem, czynami i słowami. Wspieramy, pocieszamy, dodajemy wiary oraz sił tak potrzebnych do stawienia czoła tym traumatycznym wydarzeniom. Ale przede wszystkim aktywnie działamy. 

„Jesteśmy w kontakcie z dyrektorem jednego ze szpitali w obwodzie rówieńskim. - mówi Łukasz Tyszler, dyrektor szpitala „Zdroje” - Wczoraj wieczorem otrzymaliśmy informację o dramatycznej sytuacji, jaka tam panuje. Lekarze nie mają jak udzielać pomocy rannym i ciężko chorym pacjentom. Brakuje wszystkiego. Ogromna mobilizacja naszego personelu pielęgniarksiego zaowocowała tym, że zaledwie w ciągu kilku godzin przygotowane zostały dary, które w trybie pilnym wyruszą do nich jeszcze dziś. Przekazujemy materiały opatrunkowe, sprzęt jednorazowy, aparaty do przetoczeń, kroplówki, płyny infuzyjne, nici chirurgiczne… Wymieniać można by długo. Pamiętamy też o najmłodszych, najbardziej bezbronnych ofiarach tej brutalnej wojny - o noworodkach i niemowlętach. Dla nich przygotowaliśmy mleka modyfikowane, odżywki i pieluchy. Nasza pomoc na tym się nie skończy, będziemy ostro działać dalej, teraz jednak skupiamy się na tym, by to, co przygotowaliśmy, jak najszybciej wyjechało w kierunku granicy.  Liczymy też na lepszą koordynację tej pomocy na poziomie rządowym.”  

Niezależnie kontaktujemy się z lekarzami z Ukrainy, którzy w dramatycznych okolicznościach zmuszeni są opuścić swoje rodzinne strony. Obecnie naszej pomocy potrzebują dwie lekarki wraz z dziećmi. Będziemy organizowali dla nich transport z granicy ukraińskiej do Szczecina oraz zakwaterowanie tu na miejscu. 

Pracownikom oraz ich najbliższym zapewniamy pomoc i wsparcie m.in. psycholog Lilii Pshybylovskiej, Ukrainki, która w szpitalu „Zdroje” pracuje od 10 lat.  Zapytaliśmy jej, co możemy teraz dla nich zrobić? Co jest teraz ważne? „Nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć. - mówi Liliya - Historia każdej z tych osób jest inna, ale łączy je jedno - ucieczka z kraju przed wojną. Wsparcie i pomoc, które teraz otrzymują z całego świata są tak ogromne, że mimo strasznej tragedii, jaka ich spotkała, to może dodać im siły i wytrwałości w tych najtrudniejszych chwilach ich życia. Można powiedzieć, że cały świat - od Australii, przez Azję, Europę po Ameryki - jest teraz Ukrainą. Te poparcie i solidarność staną się źródłem wiary i sił do przetrwania oraz zwycięstwa nad wrogiem.” Wierzymy, że tak będzie! Ze wsparcia i pomocy naszej psycholog już wkrótce korzystać też będą uchodźcy pozostający pod opieką Caritasu Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej. 

 „Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy tu w Polsce tak nam pomagają. Ta największa pomoc, jaką dostajemy, jest właśnie od Was. Nie wiem, jak się będziemy mogli za to odwdzięczyć…” - dodaje wzruszona pani Halina.  Do tych podziękowań dołączamy i my. Natychmiastowo reagujecie na nasze prośby i zapytania. Dzwonicie, piszecie, deklarujecie, że chcecie i możecie więcej. Jesteście wielcy! Działajmy, pomagajmy, wspierajmy dalej! 

Magdalena Knop, rzeczniczka prasowa Szpitala „Zdroje” w Szczecinie



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

jkuihjyh 05.05.2023 19:44
Komentarz usunięty

Mila 07.03.2022 18:25
Dobrze że miała tu do kogo przyjechać.

Renia 05.03.2022 20:46
Dobrze że miał kto pomóc.

FACEBOOK
Reklama
NAPISZ DO NAS

Zapraszamy do kontaktu!

Reklama