W wyniku ostrzału wroga, dachu budynku Komisariatu Policji Krajowej w Charkowsku, budynków mieszkalnych, grozi rozprzestrzenianie się ognia – podała w środę o godzinie 8 rano Państwowa Służba Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Opisywała też sytuację w Charkowsku, gdzie rakieta uderzyła w budynek SBU w regionie Charkowskim, Krajowy Wydział Policji w regionie Charków oraz budynek Charkowskiego Uniwersytetu Narodowego. Ranne zostały trzy osoby
Z kolei po nalocie na Żytomyr potwierdzono śmierć dwóch osób i 16 rannych.
Tak wygląda sytuacja w Ukrainie i to tylko częściowy opis, bo sytuacja jest znacznie poważniejsza. Burmistrz Charkowa informuje, że w ciągu ostatniej doby co najmniej 21 osób zginęło, a 112 zostało rannych.
Rosja za to chwali się zajęciem Chersonia, chociaż strona ukraińska nie potwierdziła tych informacji. Jednocześnie jednak wiadomo, że w mieście brakuje wody, żywności a ulice i linie energetyczne zostały zniszczone. Miejscowe władze proszą o utworzenie korytarza humanitarnego. Burmistrz Igor Kołychajew apeluje także o pomoc w zebraniu z ulic setek zwłok.
Rosyjski MON mówi także o „ustanowieniu kontroli” nad miejscowościami Tokmak i Wasyliwka w obwodzie zaporoskim.
Tymczasem głos zabrał prezydent USA. „Sześć dni temu Władimir Putin chciał zatrząść fundamentem wolnego świata, ale mocno się przeliczył. Myślał, że wjedzie na Ukrainę, a świat przed nim ustąpi. Zamiast tego spotkała go ściana siły, jakiej nigdy sobie nawet nie wyobrażał. Spotkał Ukraińców” - mówił w swoim corocznym orędziu Joe Biden. Przemawiał w senacie, a jego słowa zostały nagrodzone oklaskami.
Dodał, że amerykańscy żołnierze nie wyruszą na Ukrainę, ale sytuacja się zmieni, jeżeli Rosja wykona kolejne kroki. „Gdyby jednak Putin zdecydował iść dalej na zachód, Stany Zjednoczone i nasi sojusznicy będą bronić każdego centymetra terytorium krajów NATO pełną potęgą naszej wspólnej siły” - zaakcentował Biden.
News4Media/fot. Państwowa Służba Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych
Napisz komentarz
Komentarze